Olga Tokarczuk

i

Autor: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Olga Tokarczuk otrzymała tytuł doktora honoris causa UW!

2022-02-23 13:47

Przez pięć lat studiów ustalały się moje wewnętrzne mapy, tworzył się język, którym odtąd nazywałam rzeczywistość - powiedziała Olga Tokarczuk podczas uroczystości wręczenia jej tytułu doktora honoris causa UW.

Swój wykład Olga Tokarczuk rozpoczęła od pokłonienia się Ukraińcom i Ukrainkom "brutalnie zaatakowanych przez moskiewski reżim". "I choć brakuje słów na takie barbarzyństwo, chcę wyrazić moją i naszą solidarność, wsparcie i dodać im otuchy" - podkreśliła. Zaznaczyła również, że "atak na wolną Ukrainę jest dla mnie atakiem na Europę". "Stan wojenny nie ma granic. Raz rozpoczęta (wojna -PAP) będzie siedziała w naszych umysłach, aż nie zrobimy wszystkiego, żeby ją zakończyć" – wskazała.

Podczas wykładu Tokarczuk podkreśliła, że "dzisiejszy moment, kiedy tu stoję przed wami, jest wyjątkowy w całym moim życiu". "Jest to uznanie mojej pracy przez najważniejszą dla mnie uczelnię, moją Alma Mater" – dodała. Pisarka przypomniała, że w Warszawie na studia przyjechała w sierpniu 1980 r. "Przyjechałam wtedy z plecakiem wypchanym słoikami i z książkami, żeby odbyć praktykę studencką zanim zacznę swój pierwszy rok studiów" - wspominała.

"Najbardziej zdziwiło mnie to, kiedy po wyjściu z Dworca Centralnego stanęłam oko w oko z historią. Wzdłuż Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej stały jeden za drugim tramwaje i tworzyły wielki rozciągnięty na kilometry krzyż. To był strajk sierpniowy" – mówiła.

Tokarczuk wspominała także, że podczas praktyk robotniczych w fabryce Polfa przez miesiąc wkładała waciki do butelek z lekami. "To okazało się potężną motywacją do studiowania, zresztą chyba po to wymyślono praktyki robotnicze" – wskazała.

"Od jesieni byłam zakwaterowana na Zamenhofa. Codziennie przemierzałam teren byłego getta w drodze do Instytutu Psychologii mieszczącego się w danym budynku gestapo" – mówiła. Przypomniała także, że "tej zimy w Warszawie nic nie można było kupić w sklepach, żyliśmy dzięki stołówce, a te, które miały paczkę z domu, mogły się uważać za królowe życia".

Pisarka zaznaczyła, że "przez pięć lat studiów ustalały się moje wewnętrzne mapy, tworzył się język, którym odtąd nazywałam rzeczywistość". "Zawiązały się przyjaźnie na całe życie, wykuwały się poglądy polityczne" – dodała.

Tokarczuk podkreśliła, że "strajki studenckie, w których brałam udział najpierw w budynku psychologii, a potem filozofii, były dla mnie jedną z najważniejszych lekcji wychowania obywatelskiego". "Wolontariat w szpitalu psychiatrycznym i w ruchu terapii środowiskowej odsłonił mi ciemną stronę życia, ale i otworzył serce na ogrom cierpienia" – powiedziała. Jak zaznaczyła, "od swoich pacjentów nauczyłam się słuchać i zdałam sobie sprawę, że każde życie może być tematem na książkę".

Wielki protest rolników. Ponad 100 ciągników jedzie do Warszawy

QUIZ. Nie tylko hipisi. Kontrkultury w PRL-u

Pytanie 1 z 10
Wytatuowana atramentem ciemnoniebieska kropka tuż pod okiem gitowca: