Policjanci z północnopraskiej komendy zostali skierowani na ul. Ornecką. Tam zastali na miejscu ranną kobietę oraz dwóch świadków, jak się okazało policjantów z Komendy Stołecznej Policji.
Pijany kierowca potrącił kobietę
- Z informacji od nich uzyskanych wynikało, że piesza na chodniku pod blokiem została potrącona przez kierowcę renaulta. Ponieważ policjanci byli w pobliżu, natychmiast zareagowali. Jeden z nich błyskawicznie znalazł się przy kobiecie, a drugi uniemożliwił kierowcy ucieczkę - podała kom. Paulina Onyszko.
Czytaj również: Rondo Sedlaczka otwarte dla ruchu. Tak wygląda po okolicznych pracach
Groził, a później chciał przekupić
Dodała, że 39-latek, który wysiadł z renault był bardzo zdenerwowany. - Czuć było od niego silny zapach alkoholu. Był agresywny wobec pilnującego go mężczyzny, wyzywał go, groził mu, by wymusić możliwość oddalenia się z miejsca. Kiedy to nie pomogło, zaproponował mężczyźnie dwa tysiące złotych. Potem podobną propozycję skierował też do pokrzywdzonej. Przyznał się, że w przeszłości był karany i obawiał się konsekwencji za dzisiejsze zdarzenie - wyjaśniła kom. Paulina Onyszko.
Na miejsce natychmiast wezwano karetkę pogotowia i patrol policji. Ponieważ kobieta doznała poważnego urazu nogi, ratownicy podjęli decyzję o przetransportowaniu jej do szpitala. - Całe szczęście, jej życiu i zdrowiu nie zagrażało niebezpieczeństwo - poinformowała kom. Paulina Onyszko.
Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości kierowcy renaulta. Pierwsze badanie alkomatem wykazało, że 40-latek miał ponad 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - Weryfikacja jego danych wykazała również, że nie posiada uprawnień - podkreśliła kom. Paulina Onyszko.
Mężczyzna został zatrzymany, a sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ. Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące kierowania pojazdem będąc w stanie nietrzeźwości, spowodowania wypadku drogowego, kierowania groźby karalnej i używania słów powszechnie uznanych za obelżywe wobec interweniującego policjanta, obietnicy udzielenia mu korzyści majątkowej w kwocie dwóch tys. zł w celu skłonienia go do naruszenia przepisów prawa polegających na odstąpieniu od prawnych czynności służbowych wobec niego działając w warunkach recydywy.
Mężczyzna trafił do aresztu na trzy miesiące.