Antoni Macierewicz w rozmowie z PAP podkreślił, że nie nie może trwać taka sytuacja, w której "dysponujemy dowodami o zamachu i nie ma postępowania w tej sprawie. -dlatego Komisja przygotowała wniosek do prokuratury o podjęcie badania nie tylko katastrofy, ale także zamachu skierowanego przeciwko prezydentowi Rzeczypospolitej - podkreślił.
- Oczywiście istnieje kwestia międzynarodowego działania w tej materii, to jest jasne. Wskazywał na to ostatnio pan prezydent (Wołodymyr - przyp. red.) Zełenski, że tak jak w sprawie ludobójstwa w Buczy i w innych miastach ukraińskich, które teraz mają miejsce, tak samo zbrodnia smoleńska musi uzyskać międzynarodowe orzeczenie o zbrodniczym działaniu strony rosyjskiej. Niezależnie od tego musi być także jasne stanowisko sądu polskiego. Dlatego skierujemy wniosek o postępowanie w sprawie zamachu na prezydenta RP - dodał szef Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego.
Macierewicz zaznaczył, że zawiadomienie do prokuratury jest oparte o art. 134 kk z art. 148 par.2 pkt. 3 i 4 oraz art. 128 Kodeksu Karnego. Poinformował również, że najważniejszym materiałem dowodowym, uzupełnianym przez podkomisję, jest skala obecności materiałów wybuchowych na fragmentach samolotu oraz rekonstrukcja zniszczenia samolotu Tu 154M.
Dotarliśmy do bardzo istotnej analizy w tej sprawie, która była robiona przez funkcjonariuszy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Zidentyfikowano w niej ponad 100 fragmentów samolotu zniszczonych zgodnie z definicjami zniszczenia na skutek eksplozji. Na większości zbadanych części znaleziono zarówno trotyl, RDX i Pentryt, jak i inne rodzaje materiałów wybuchowych - podkreślił.
Macierewicz: Był plan zamachu ze strony rosyjskiej
Podkomisja przekazała już ostateczną wersję raportu, który "jednoznacznie wskazuje na przyczyny dramatu zbrodni smoleńskiej". Jak twierdzi Macierewicz, pokazuje on, że był plan zamachu ze strony rosyjskiej, przygotowywany już od 2008 roku. - Dysponujemy wypowiedzią Putina, który stwierdza na początku 2008 roku, że działania prezydenta Lecha Kaczyńskiego muszą doprowadzić do wojny, jaką Rosję będzie prowadziła z Polską. To jest wstrząsająca wypowiedź. Warto sobie uświadomić, że to jest pierwszy moment, który wskazuje na przygotowania ze strony rosyjskiej do zbrodni smoleńskiej - ocenił Macierewicz.
- W tym samym czasie premier Tusk rezygnuje z kupna samolotów dla najwyższych osób w państwie, w tym dla pana prezydenta. Tusk rozstrzygnął, że nadal będą używane rosyjskie samoloty. Natychmiast po tej decyzji okazuje, że te samoloty trzeba wysłać do naprawy do Rosji, ale nie do tej firmy, która dotychczas była używana, tylko do pana Deripaski przyjaciela Putina, człowieka, który uznany został przez Stany Zjednoczone za związanego ze służbami specjalnymi i mafią - dodał.
Macierewicz: dezinformacja o katastrofie upowszechniania w zakresie międzynarodowym
Kluczową sprawą, która ciągle wymaga analiz jest także - według Antoniego Macierewicza - skala dezinformacji ze strony Rosji, która chciała wyeliminować materiały dowodowe wskazujące na eksplozję Tu- 154M. - Wszystkie tezy o tym, że samolot zszedł zbyt nisko, że uderzył w drzewo są dezinformacją upowszechnianą w zakresie międzynarodowym. Ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski podał tuż po katastrofie fałszywą informację, że piloci uderzyli w drzewa i że to mówią kontrolerzy lotu. To nieprawda - żaden z kontrolerów lotu takiego tekstu nie przekazuje. Nie ma takiego materiału dowodowego, który by pokazywał. Dlaczego pan Sikorski taką dezinformację przekazuje już pół godziny po katastrofie i skąd ma taką wiedzę? - powiedział Macierewicz.
- Jeszcze bardziej szokująca jest informacja TVN 24, która 10 kwietnia o godzinie 11.30 przedstawia rozmowę z osobą, którą uważa za eksperta. Ten mówi, że do katastrofy doszło dlatego, że ci, którzy lecieli w samolocie, elita polskiego narodu, zmuszała polskich pilotów do lądowania, mimo złej pogody. Jak można było dwie godziny po tragedii mieć wiedzę, co mówili pasażerowie i czy zmuszali do tego pilotów - dodaje Macierewicz.