Ponad 600 stołecznych uczniów "rozpłynęło się w powietrzu"
Nauczyciele alarmują, że od momentu zamknięcia szkół i przejścia w tryb nauki zdalnej, dzieci i młodzież nie tylko nie biorą udziału w lekcjach, ale w ogóle nie ma z nimi kontaktu.
"Trwa nauka zdalna, więc uczniowie powinni pracować, tylko że w systemie domowym. 656 uczniów to jest jedna, całkiem spora szkoła. Tylu uczniów w ogóle nie podjęło nauki i nie ma z nimi żadnego kontaktu" - mówi wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Wiceprezydent zapewnia, że dyrektorzy szkół podjęli wszelkie możliwe działania, by dowiedzieć się co dzieje się z ich uczniami - od kontaktu z rodzicami, przez media społecznościowe po rozmowy z kuratorami sądowymi.
Dodaje, że najwięcej uczniów zniknęło z Ochoty - dzielnica nie ma kontaktu z ponad 200 osobami. Tylko nieco lepiej jest na Mokotowie i na Woli.
Co więcej, na lekcjach online nie pojawia się nie tylko młodzież ucząca się w liceach i szkołach zawodowych, ale także najmłodsi uczniowie.
"Większość to są uczniowie klas podstawowych, więc też spodziewamy się że całe rodziny wyjechały. Ale niestety może to też oznaczać, że w domu jest jakiś kłopot. I to też jest dla nas bardzo niepokojący sygnał" - dodaje Kaznowska.
Na razie nie wiadomo czy uczniowie, którzy "odpuścili" naukę zdalną, zostaną sklasyfikowani.