Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała w piątek, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie 29 lipca 2022 r. skierowała do Sądu Okręgowego w Poznaniu apelację od wyroku Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto z 24 czerwca 2022 r., którym to oskarżony Marek M. został uniewinniony od zarzucanego mu czynu – publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni zabójstwa arcybiskupa Kościoła Rzymskokatolickiego, jak również do nienawiści na tle różnic wyznaniowych oraz znieważenia duchownego oraz innych osób tego wyznania z powodu ich przynależności wyznaniowej.
Przypomniała, że do zdarzenia doszło 10 sierpnia 2019 roku w Poznaniu. "Podczas gali reklamowanej jako +wybór geja roku+, kiedy to Marek M. w przebraniu drag queen tańczył na scenie z dmuchaną lalką symbolizującą duchownego, którego zdjęcie było do niej przyczepione. Przy słowach odtwarzanej piosenki +Lola, zabiłam go+ zasymulował podcięcie nożem gardła arcybiskupa, a dla większego efektu rozlał sztuczną krew, symulując przez to zabójstwo" - wyjaśniła prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
Czytaj także: Tomasz Harczuk wciąż poszukiwany. Właśnie pojawiły się nowe wieści ws. morderstwa
Prokuratura przeciw wyrokowi sądu
"Prokuratura zakwestionowała wydany wyrok wskazując, że Sąd orzekający w sprawie dokonał błędnych ustaleń faktycznych, a wyrażających się w mylnym, pozbawionym obiektywizmu oraz sprzecznym z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego uznaniu, że zgromadzony materiał dowodowy nie wskazuje, że podczas występu oskarżony Marek M. dopuścił się popełnienia przestępstwa, zaś jego zachowanie stanowiło jedynie wyraz dozwolonej twórczości artystycznej i wolności słowa" - tłumaczyła.
Zaznaczyła, że w ocenie prokuratury prawidłowa ocena zgromadzonego materiału - zgodna z zasadami wiedzy, logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego - "prowadzi w tym zakresie do wniosków odmiennych i winna skutkować skazaniem oskarżonego". "Zdaniem oskarżyciela publicznego analiza uzasadnienia wyroku i zawartej w nim argumentacji wywołuje refleksję, że sąd skoncentrował się na okolicznościach dających podstawę do uniewinnienia oskarżonego, przez co dążył do urzeczywistnienia z góry powziętej tezy braku sprawstwa i winy oskarżonego Marka M." - podała.
"Sąd, w ocenie prokuratury, wydając wyrok oparł się w zasadzie wyłącznie na relacji oskarżonego, który wskazywał, że nie chciał nawoływać do nienawiści, zaś jego zachowanie było jedynie reakcją na słowa arcybiskupa wypowiedziane 1 sierpnia 2019 r. podczas Mszy Świętej z okazji 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Relacja procesowa oskarżonego, zdaniem prokuratury, stanowiła wyłącznie przejaw przyjętej przez niego linii obrony, którą sąd błędnie uznał za prawdziwą" - przekazała.
"Analiza zdjęć, na których uwieczniony został czyn oskarżonego prowadzi do wniosku, że osoby licznie zgromadzone wówczas w klubie nie były świadkami pokojowego, pozbawionego agresji aktu artystycznego spektaklu, którego celem było wyrażanie swoich poglądów, lecz zaplanowanej symulacji zabójstwa konkretnego przedstawiciela Kościoła Rzymskokatolickiego, powodowanej niechęcią z uwagi na jego wcześniejszą wypowiedź. Uwieczniona na fotografiach postawa oraz mimika oskarżonego jednoznacznie wskazują, że w trakcie zdarzenia nie wyrażał on skrzywdzenia, czy też żalu związanego z wypowiedzią duchownego, lecz emanował negatywnymi emocjami, takimi jak złość, czy nienawiść" - zauważyła.
Wskazała też, że w ocenie prokuratury nie istnieją żadne wątpliwości, że forma przekazu scenicznego zaprezentowana przez Marka M. stanowiła nawoływanie do popełnienia zbrodni zabójstwa arcybiskupa Jędraszewskiego. "Za takim odbiorem występu przemawiają nie tylko użyte w tym celu rekwizyty w postaci nożyczek i sztucznej krwi, ale przede wszystkim słowa piosenki, które wybrzmiewały podczas przedstawianej inscenizacji. Z kolei sposób wykorzystania wizerunku duchownego, poprzez odbywanie tańca w przebraniu drag queen z dmuchaną nagą lalką z przyklejonym do głowy zdjęciem twarzy pokrzywdzonego, łącznie z przekazywanymi treściami, niezbicie świadczą natomiast o znieważeniu arcybiskupa z powodu jego przynależności wyznaniowej" - zaznaczyła.
"Akceptacja przyjętego przez sąd rozstrzygnięcia, może w konsekwencji zostać odebrana przez pozostałych członków społeczeństwa jako swoiste przyzwolenie na zachowania agresywne, co nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie prawa" - podała. Dodała przy tym, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie domaga się uchylenia wydanego wyroku oraz przekazania sprawy sądowi do ponownego rozpoznania.