"W poniedziałek karczewscy funkcjonariusze otrzymali informację o niewybuchu. Na komisariat zadzwonił mężczyzna, który oświadczył, że podczas prowadzonych prac polowych wykopał z ziemi przedmiot przypominający granat. Jego żona, która w tym czasie zbierała wydobywane kamienie, podniosła go i wrzuciła do pobliskiego zbiornika wodnego" - przekazali mundurowi.
Na miejscu pojawili się nie tylko policjanci, ale także nurkowie minerzy z 13-tego Dywizjonu Trałowców w Gdyni oraz patrol saperski nr 17 z Warszawskiej Brygady Pancernej. Ostatecznie akcję udało się zakończyć w czwartek, 4 sierpnia.
Czytaj również: Udawał swojego bliźniaka, by uniknąć odsiadki. Nietypowa sprawa z Pragi-Północ
W toku prac okazało się, że niewybuch był granatem ręcznym radzieckiej produkcji. Nurkom udało się wydobyć go z wody. Później został zabezpieczony, po czym z miejsca zdarzenia zabrali go funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Warszawie Sekcji Minersko – Pirotechnicznej.
Policja zdecydowała się również po raz kolejny przypomnieć, co należy zrobić w sytuacji znalezienia niewybuchu. "Pod żadnym pozorem nie wolno ich podnosić, odkopywać, przenosić, a także wrzucać ich do ognia, bądź miejsc takich jak stawy, jeziora, czy też rowy. Po znalezieniu niewybuchu, niewypału należy niezwłocznie powiadomić służby dzwoniąc na nr alarmowy 112" - przekazali mundurowi.