Radna z Wilanowa wystosowała interpelację do burmistrza dzielnicy. Jej zdaniem na terenie Warszawy powinien obowiązywać zakaz wyprowadzania psów bez smyczy. Jak opisuje, osoby nieprzestrzegające takich przepisów powinny zostać ukarane dotkliwą karą grzywny. Swój pomysł Izabela Kopeć argumentuje atakami, jakich dopuszczają się psy bez smyczy w stolicy. Jak relacjonuje, szczególnie niebezpieczna sytuacja miała miejsce na początku styczniu w Wilanowie.
"Przy ul. Sarmackiej 12 G pies bez smyczy, wypuszczony przez właściciela, pogryzł małe dziecko. Dwa dni wcześniej w godzinach wieczornych mieszkanka wraz z małymi dwoma psami wyprowadzonymi na smyczy została zaatakowana przez dużego psa, który biegał bez smyczy, a właścicielka radośnie śmiejąc się w twarz krzyczała: „ale on nic nie zrobi!” Niestety ten pies podbiegł i próbował zaatakować mieszkankę, na co mieszkanka zareagowała w obronie własnej blokując nogą dostęp temu psu do siebie i swoich malutkich psów NA SMYCZY" - pisze w interpelacji Izabela Kopeć.
Radna przypomniała również o głośnej medialnie sprawie śmiertelnego pogryzienia przez psa noworodka w Zgorzelcu.
"Takich wypadków jest mnóstwo. Wiele z nich jest niezgłaszanych, a impertynencja właścicieli jest porażająca. Bardzo proszę o interwencję w tej sprawie" - napisała radna.
Czy pies musi być na smyczy w Warszawie?
Na jej interpelację odpowiedział zastępca burmistrza Wilanowa Bartosz Wiśniakowski. Jak podkreśla, za wypuszczenie psa bez smyczy w Warszawie może grozić kara, ale tylko w niektórych przypadkach.
"Na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli. Dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy przy spełnieniu warunków określonych ustawą o ochronie zwierząt, tj. gdy pies jest oznakowany w sposób umożliwiający identyfikację właściciela lub opiekuna i właściciel lub opiekun sprawuje kontrolę nad psem. Zwalniając psa ze smyczy należy mieć na względzie bezpieczeństwo ludzi, innych zwierząt i uczestników ruchu drogowego" - odpowiada zastępca burmistrza Wilanowa Bartosz Wiśniakowski.
Urzędnik podkreślił też, że nieprzestrzeganie tych zasad grozi karą grzywny sięgająca nawet 1000 złotych.
Tak wyglądają najstarsze wieżowce w Warszawie