Wspólną interpelację w sprawie wytyczenia naziemnych przejść złożyli radni Agata Diduszko-Zyglewska i Marek Szolc reprezentujący Lewicę.
Przypomnieli, że w centrum Warszawy sukcesywnie wyznaczane są nowe naziemne przejścia dla pieszych. Jednak brakuje takich po drugiej stronie Wisły. Zwrócili uwagę na dwie lokalizacje: rondo Waszyngtona i skrzyżowanie ul. Targowej z al. Solidarności.
"Od strony zachodniej na rondzie Waszyngtona nie ma przejść naziemnych, a jedynie przejście podziemne, które dodatkowo nie jest przystosowane do potrzeb osób o ograniczonej mobilności. Jest to szczególnie uciążliwe, ponieważ przejście poziemne prowadzi do przystanków tramwajowych kilku uczęszczanych linii - w tym linii 9 i 24, których najbliższe dostępne przez przejścia naziemne przystanki znajdują się dopiero przy ul. Berezyńskiej" - napisali radni.
Z kolei na skrzyżowaniu ulicy Targowej i al. Solidarności od strony południowej nie ma przejść naziemnych. "Piesi muszą poświęcać wiele czasu pokonując skrzyżowanie okrężną drogą albo korzystać z mniej komfortowych przejść podziemnych powiązanych z wejściami do znajdującej się tam stacji metra. Biorąc pod uwagę, jak bardzo uczęszczany jest ten punkt miasta i jak wiele linii komunikacyjnych się tam zbiega, to złe rozwiązanie" - zaznaczyli radni.
Zaapelowali o pilne wyznaczenie naziemnych przejść w tych dwóch praskich lokalizacjach. Do ich propozycji odniósł się rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski.
"Oczywiście jest kilka takich istotnych miejsc w stolicy, które są spuścizną PRL-u, są bardzo niewygodne. I krok po kroku takie bariery likwidujemy. Wspomniane rondo Waszyngtona, czy Targowa to dobry przykład, choć nie w tej skali co rondo Dmowskiego, gdzie brakowało kompletu przejść" - powiedział PAP rzecznik. "Na rondzie Waszyngtona są przejścia naziemne z trzech stron, problematyczna jest strona zachodnia, Na Targowej przy Solidarności podobnie, tu brakuje zebry południowej. W obu przypadkach lata temu uznano, że przejście podziemne wystarczy, a nie wystarczy" - zaznaczył Dybalski.
Dodał, że zmiany, polegające na zastępowaniu przejść podziemnych naziemnymi wprowadzane są po kolei, w miarę możliwości. "Półtora roku temu zebry zyskało rondo Czterdziestolatka, wcześniej skrzyżowanie Emilii Plater i Jerozolimskich, plac na Rozdrożu czy ul. Waryńskiego przy metrze Politechnika, teraz rondo Dmowskiego. Kolejnym jest skrzyżowanie Wolskiej i Młynarskiej, gdzie projekt wytyczenia przejść na powierzchni będzie realizował deweloper" - powiedział. "To wszystko się dzieje. Te lokalizacje, o których mowa będą realizowane, ale nie w tym momencie. Na nie też przyjdzie pora. To logiczna konsekwencja zmian w Warszawie" - podsumował.