wydarzenia

Razem przeciw przemocy. Medycy protestują w Warszawie

2025-05-10 14:05

W Warszawie wczesnym popołudniem rozpoczął się marsz medyków, który ma wyrazić sprzeciw wobec agresji i solidarność po zabójstwie lekarza Tomasza Soleckiego. Ortopedę krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego zaatakował nożem 35-letni pacjent. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. Napastnik został zatrzymany.

Warszawa. Marsz medyków przeciwko agresji

Sobotni Marsz Milczenia odbywa się w ramach akcji Medycy Przeciw Nienawiści. Jego organizatorzy i uczestnicy - lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni i farmaceuci - chcą w ten sposób uczcić pamięć po zamordowanym 29 kwietnia Tomaszu Soleckim, ortopedzie ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Ma to być też masowy protest przeciwko agresji wobec pracowników ochrony zdrowia i wezwanie do poprawy ich bezpieczeństwa w pracy.

Jego uczestnicy, ubrani na czarno, wyruszyli w ciszy sprzed Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya pod gmach Ministerstwa Zdrowia przy ul Miodowej. Mają ze sobą transparenty, m.in. "Ratujemy, nie walczymy", "Stop przemocy", "Zginął, bo ratował".

- Chcielibyśmy, by pracownikom ochrony zdrowia przysługiwała taka sama ochrona prawna, jak funkcjonariuszom publicznym; chcemy, żeby do szpitala nie mógł ktokolwiek wejść z bronią czy ostrym narzędziem, tak jak nie można do sądu czy prokuratury. I również zmian systemowych, by zgłoszenia agresji nie były zamiatane pod dywan - powiedział PAP biorący udział w marszu lekarz z Krakowa. On i towarzyszące mu osoby studiowali medycynę razem z Tomaszem Soleckim.

Marsz rozpoczął się od odczytania oświadczenia przez przewodniczącego Porozumienia Rezydentów Sebastiana Goncerza oświadczenia w imieniu całego środowiska medycznego.

- Dwanaście dni temu całym środowiskiem medycznym wstrząsnęła informacja o śmierci lekarza Tomasza Soleckiego, brutalnie zamordowanego podczas wykonywania swojej pracy w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Nie jest to jednak jedyny taki akt agresji wobec personelu medycznego. Cztery miesiące temu w Siedlcach podczas pracy zginął ratownik medyczny, śmiertelnie ugodzony nożem w klatkę piersiową. W ostatnich dniach media wypełniły informacje o innych atakach na personel medyczny: brutalne pobicie pielęgniarki w Pruszkowie 1 maja; tej samej nocy pobito dwóch ratowników medycznych w Łukowie. 2 maja w Gdyni pobito ordynatora SOR-u. Takich sytuacji jest wiele. Większość z nas doświadcza agresji swojej pracy - wyliczył Sebastian Goncerz. Medycy zwrócili uwagę w swoim oświadczeniu, że ataki na nich czasem spotykają się z pochwałą przemocy w sieci. - To szokujące - zaznaczyli w swoim oświadczeniu.

Przewodniczący Porozumienia Rezydentów podkreślił, że w marszu biorą też udział przedstawiciele środowiska akademickiego. "Pogrążeni jesteśmy w żałobie po brutalnym morderstwie pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego. Połączymy się w bólu z wami i z bliskimi zmarłej" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że problem agresji związany jest z sytuacją w ochronie zdrowia.

- Stan opieki zdrowotnej jest tragiczny, a pacjenci wpuszczeni są w niego bez wsparcia, niczym w zawiły labirynt, gdzie odbijają się od drzwi do drzwi, szukając pomocy. Rozumiemy, że to generuje frustrację i złość. Jednak to nie my odpowiadamy za zarządzanie i aktualny kształt systemu, bo ta odpowiedzialność ciąży na politykach. Choć każdy z nas ma prawo do emocji, to nie pozwólmy stawiać się przeciw sobie i budować mur między medykami a pacjentami - zaznaczyli medycy.

Goncerz przeczytał też postulaty środowiska.

- Po pierwsze, realna i skuteczna ochrona prawna personelu medycznego. Po drugie, stworzenie mechanizmów podnoszących bezpieczeństwo medyków w naszych miejscach pracy, oraz po trzecie - w czasach rosnącej dezinformacji ochrona danych osobowych personelu. Ponadto, jako szczególny i najważniejszy postulat tego marszu, oczekujemy nadania renty dziecku zmarłego lekarza - wymienił.

Tomasz Solecki nie żyje

Lekarz Tomasz Solecki, ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego zginął we wtorek 28 kwietnia. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski poinformował, że napastnikiem był pacjent niezadowolony z przebiegu leczenia.

35-latek zatrzymany ws. zabójstwa lekarza okazał się funkcjonariuszem Służby Więziennej – poinformował minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

W sprawie zabójstwa lekarza śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze.

Warszawa Radio ESKA Google News