W ubiegłą sobotę policjanci z komisariatu przy ul. Myśliborskiej otrzymali informację o rozboju. Z wyjaśnień pokrzywdzonego wynikało, że został napadnięty przez dwóch znanych mu mężczyzn i kobietę, z którymi spożywał alkohol. 43-latek, 36-latek oraz ich 37-letnia koleżanka zaatakowali go i bili pięściami po głowie i tułowiu oraz kopali po całym ciele. Mężczyzna stracił przytomność. Gdy się ocknął zauważył, jak 43-latek wyciąga mu z saszetki telefon.
Rozbój na Białołęce
Dyżurny jednostki przekazał podległym policjantom rysopis napastników. Do ich poszukiwań ruszyli dzielnicowi, którzy zdążyli zastać podejrzanych blisko miejsca zdarzenia. Trzy osoby na ich widok zaczęły uciekać w pobliskie zarośla, ale wkrótce zostały zatrzymane.
W trakcie przeszukania bagażu 43-latka dzielnicowi znaleźli telefon i 1000 zł w gotówce. Mężczyzna najpierw twierdził, że nie wie, skąd go ma. Potem oświadczył, że telefon jest własnością jego koleżanki. Wszyscy zatrzymani trafili do komisariatu przy ul. Myśliborskiej. Podczas badania okazało się, że 43-latek ma w wydychanym powietrzu 1,8 promila, a jego znajomi - po około 0,9 promila.
Dostali zarzuty za rozbój
Funkcjonariusze z wydziału dochodzeniowo-śledczego przygotowywali materiał dowodowy w tej sprawie. W poniedziałek doprowadzili zatrzymanych na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Tam wszyscy usłyszeli zarzuty za dokonanie rozboju na 46-latku.
Prokurator zastosował wobec całej trójki środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego w połączeniu z zakazem kontaktowania i zbliżania się na odległość nie mniejszą niż 100 metrów do pokrzywdzonego. Grozi im kara od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności.