Skarżą się na hałas, ale nic się nie da zrobić
Na Żoliborzu w samochodzie zaparkowanym przy ulicy Toeplitza od poniedziałku wyje alarm. Pani Lidia budzi się przez to o świcie i ma kłopoty ze skoncentrowaniem się na pracy. Samochód stoi tuż pod jej oknem. Właściciela - brak. Alarm wył już kilkadziesiąt razy, a policja rozkłada ręce.
- Tłumaczy mi, że "niekoniecznie znajdziemy właściciela, bo może samochód jest pożyczony". "Poza tym to długo trwa a akumulator się wyczerpie". Dzisiaj wycie zaczęło się o piątej rano - mówi.
Czytaj także: Mniej karetek covidowych na Mazowszu. Będzie paraliż w pogotowiu?
Stołeczna straż miejska mówi, że będzie poszukiwać właściciela samochodu. Ale dopóki go nie znajdzie, samochód nie zniknie spod okien mieszkańców. - Niestety takiego pojazdu nie można usunąć z drogi, ponieważ zakłócanie ładu i porządku czy spoczynku nocnego nie jest wykroczeniem drogowym - mówi rzecznik Sławomir Smyk.
Za wycieraczkami samochodu rośnie stos kartek z coraz mniej cenzuralnymi komunikatami.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!