Robert Karaś przyznał, że stosował doping
W organizmie Roberta Karasia, mistrza i rekordzisty świata w Ultra Triathlonie m.in. na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana, wykryto obecność niedozwolonych substancji. Sportowiec niedługo miał wziąć udział Ultra Triathlon Worlds w Brazylii. Najpierw zapewniał, że nie dowierza temu, że wykryto u niego doping, później to potwierdził. Sprawa jest szeroko komentowana nie tylko w środowisku sportowym. Teraz głos w sprawie zabrał jego brat.
Sebastian Karaś o relacjach z bratem: Momentami było mi wstyd
"Zawsze byłem dumny ze swojego nazwiska, ale w ostatnich latach doszło też do tego, że momentami było mi wstyd… Poniższy tekst ma na celu podkreślenie tego, że Karasiów jest dwóch i pomimo tego, że Robert jest i zawsze będzie moim bratem, to mamy trochę inne podejście do wielu kwestii" - napisał na Facebooku Sebastian Karaś.
Jak przyznał, "nadszedł dzień, w którym wypowie się na temat relacji z bratem Robertem".
"Kilka lat milczałem, ponieważ nie chciałem wdawać się z nikim w żadne dyskusje na ten temat i poświęcać na to energii. Sprawy zaszły na tyle daleko, że czuję potrzebę napisania kilku zdań, jak to wygląda z mojej perspektywy i chciałbym poruszyć w tym tekście kilka wątków. Nie są to dla mnie łatwe rozmowy, ponieważ jesteśmy braćmi, a jak kolejna osoba zapyta mnie o doping czy rekord, to zawsze będę mógł odesłać ją do tego posta. Z drugiej strony chciałbym, żeby Robert też to przeczytał, ponieważ zostałem zablokowany jakieś dwa lata temu" - przyznał.
Sebastian przyznał, że "Robert jest bardzo utalentowanym sportowcem i posiada ponadprzeciętny organizm". "Gdyby kiedyś trafił na dobrego trenera triathlonu i osobę, która mogłaby go okiełznać mentalnie, to mógłby odnieść duży sukces w triathlonie również na krótszych dystansach" - stwierdził.
"Wybrał inną drogę, nie chodzi mi teraz czy gorszą, czy lepszą, ale chciałbym podkreślić, że sportowo według mnie to nie są osiągnięcia z półki medalu Mistrzostw Świata w Triathlonie na dystansach od pełnego dystansu i krócej, czy medal Igrzysk Olimpijskich w triathlonie. Tam startuje zupełnie inna liga i uważam, że Robert, ja czy większość triathlonistów w Polsce mogłaby im podawać ręcznik i wodę podczas zawodów" - ocenił Sebastian Karaś.
Brat Roberta poruszył także wątek pieniędzy. "(...) Rzucanie tymi setkami tysięcy w mediach w moim odbiorze jest niesmaczne i nie wiem w ogóle, po co o tym wspominać. Chyba po to, żeby się dowartościować?" - stwierdził.
"Nie rozumiem, jak można być tak wulgarnym"
"Schodząc na cięższe tematy, uważam, że obecny sposób wypowiadania się Roberta w mediach jest tragiczny! Nie rozumiem, jak można być tak wulgarnym, aroganckim i pewnym siebie człowiekiem… Nie wiem czy on sobie zdaje sprawę, jaką słowa mają siłę przy takich zasięgach i że jakiś młody człowiek może się na nim wzorować, a niestety przykro mi to stwierdzić, ale moim zdaniem nie jest to dobry wzór do naśladowania" - ocenił.
"Jeżeli chodzi o temat wpadki dopingowej to myślę, że to jest jedna wielka amatorka, która nawiązuje do trzeciego akapitu tego tekstu. Nie rozmawiałem dłużej z Robertem od jakichś czterech lat, ale ta sytuacja tylko potwierdza to, co było wcześniej, czyli jeden wielki chaos i spontaniczność w całym podejściu okołosportowym" - podkreślił Sebastian Karaś.
"Mimo wszystko to, co napisałem powyżej, mam nadzieję, że jak skończy się ten cały szum, fame, rywalizacja, bicie rekordów, może za 10? 20 lat? i inne wartości będą miały znaczenie, pójdziemy na piwo i powspominamy te chore czasy" - podsumował.
Zobacz, jak mieszkają Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś. 400-metrową willę zamienili na mniejszy dom