Dramatyczna interwencja na Pradze-Północ w Warszawie. Szef MSWiA zabrał głos
W sobotę popołudniu w Warszawie przy ul. Inżynierskiej podczas interwencji ranny został policjant. Funkcjonariusz zmarł w szpitalu. Jak poinformowała stołeczna policja, broni użył drugi policjant. Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał, że szef tego resortu Tomasz Siemoniak rozmawiał z Komendantem Głównym Policji "na temat dzisiejszego tragicznego zdarzenia z udziałem funkcjonariuszy".
- Okoliczności tragicznej śmierci policjanta bada specjalna policyjno-prokuratorska grupa. Apeluję, aby do zakończenia pracy ekspertów powstrzymać się od wszelkich spekulacji, ferowania ocen i przedwczesnych wyroków - napisał rzecznik MSWiA.
Jak dodał, Komendant Główny Policji zapewnił, że objęto opieką rodzinę tragicznie zmarłego policjanta.
Do wydarzeń z Inżynierskiej odniósł się też w mediach społecznościowych prezydent Warszawy i kandydat KO na prezydenta Polski Rafał Trzaskowski.
- Troszczą się codziennie o nasze bezpieczeństwo, często narażając własne. Działają pod gigantyczną presją. Dzisiejsza śmierć policjanta na warszawskiej Pradze to ogromna tragedia. Dla wszystkich. Składam najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim - napisał.
Wyrazy współczucia na platformie X przekazał też nadinsp. Marek Boroń. - Komendant Główny Policji nadinsp. Marek Boroń, w imieniu kierownictwa, policjantów i pracowników cywilnych Polskiej Policji składa najszczersze kondolencje Rodzinie oraz Najbliższym zmarłego funkcjonariusza. To ogromna tragedia dla całego środowiska policyjnego - można przeczytać na profilu Polska Policja.
Wcześniej do zdarzenia odniósł się w mediach społecznościowych premier Donald Tusk. - Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą - napisał na platformie X.
W sobotę na wieczornym briefingu rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji mł. insp. Robert Szumiata przedstawił okoliczności tragicznego i śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez drugiego funkcjonariusza.
- O godz. 14 zostaliśmy wezwani na ulicę Inżynierską 6. Zgłoszenie dotyczyło agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna - relacjonował rzecznik. Jak powiedział, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie patrolu nieumundurowanego.
- W sumie w tej akcji brało udział czterech policjantów - ujawnił Szumiata. - Jeśli mamy informację, że jest mężczyzna, który jest agresywny, nie wiemy, czy nie jest np. pod wpływem narkotyków i do tego ma niebezpieczne narzędzie, tak jak w tym przypadku, to wiemy, że trzeba do tego podejść bardzo poważnie - tłumaczył.
Potwierdził, że podczas interwencji doszło do użycia broni służbowej przez jednego z policjantów na skutek czego drugi funkcjonariusz został ranny, a potem zmarł w szpitalu.
- Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili i obezwładnili agresywnego mężczyznę i wtedy doszło do użycia broni służbowej - tłumaczył Szumiata. Dodał, że śledczy dysponują nagraniami zarówno z kamer policjantów, jak i osób postronnych. Postępowanie toczy się zaś pod nadzorem prokuratora.
- Na miejscu pracują eksperci z Biura Kontroli. Staramy się rzetelnie ustalić wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Nie komentujemy wpisów w internecie - zastrzegł.
Kim był postrzelony policjant?
Zmarły policjant, to według ustaleń mediów, 34-letni sierż. szt. Mateusz z komisariatu policji na Targówku. Mężczyzna pozostawił żonę i osierocił dwójkę dzieci. W policji pracował od 9 lat.
Z kolei policjant, który miał oddać strzał, to 21-latek pracujący od roku w prewencji, podają media.