Sprawa hejtu na 15-letniej Ukraince. Znamy stanowisko warszawskiej szkoły i ministerstwa

2025-12-23 9:13

Warszawska szkoła TE Vizja wydała oświadczenie w sprawie nękania 15-letniej uczennicy Darii, córki znanego siatkarza. Placówka przedstawia swoją wersję wydarzeń, twierdząc, że to rodzice uczennicy przenieśli "osobisty konflikt między nastolatkami" na grunt szkolny. Prawnik rodziny komentuje: "to pismo jest kuriozalne". Wiadomo już też, jakie kroki w tej sprawie podejmie MEN.

Młodzież na szkolnym korytarzu

i

Autor: Getty Images Wiadomi, ilu nauczycieli naprawdę brakuje w Polsce. Ministerstwo taiło statystyki, liczba poraża

Oświadczenie TE Vizja. Szkoła obwinia rodziców Darii

Sprawa brutalnego hejtu, jakiego miała doświadczyć 15-letnia Daria Gladyr, wstrząsnęła opinią publiczną. Nagrania, które otrzymywała od rówieśników, były jednoznaczne: "15 osób cię nienawidzi. 15 osób mówi, że jesteś głupią, brzydką k***ą. Otwórz oczy, s**o!". Historia nękania przez grupę rówieśników, którą w minioną sobotę opisał Onet, niemal natychmiast spotkała się z reakcją Komendy Stołecznej Policji, która zajęła się sprawą. Teraz, po kilku dniach milczenia, głos zabrała również szkoła.

W poniedziałek wieczorem Towarzystwo Edukacyjne Wizja opublikowało w mediach społecznościowych oświadczenie. Dyrekcja placówki twierdzi, że opisane zdarzenia nie miały miejsca na terenie szkoły, a ich źródłem był konflikt osobisty. Co więcej, w piśmie czytamy, że to rodzice Darii mieli go eskalować.

„...źródłem incydentu był osobisty konflikt między nastolatkami, który rodzice uczennicy przenieśli na przestrzeń szkolną, wikłając w niego Dyrekcję szkoły [...] a następnie dziennikarza Onetu Sebastiana Parfjanowicza, nadając mu charakter konfliktu narodowościowego” – napisano w oświadczeniu.

Szkoła zapewnia jednocześnie, że podjęła wszelkie niezbędne działania, w tym powołała zespół interwencyjny, zaproponowała Darii wsparcie psychologa i wyciągnęła konsekwencje wobec sprawców, m.in. skreślając jednego z nich z listy uczniów.

Prawnik rodziny odpowiada: "Nic nie widzę logiki w tych twierdzeniach"

Do oświadczenia odniósł się prawnik rodziny Gladyrów, dr Mateusz Mickiewicz, który w rozmowie z Onetem punktuje jego wewnętrzne sprzeczności. "Jeśli zdarzenia odbyłyby się całkowicie poza terenem szkoły, władze mogłyby się powoływać, że nie mają jurysdykcji, by ukarać uczniów. Jednak twierdzą, że ukarały. Więc nic nie widzę logiki w tych twierdzeniach" – komentuje prawnik.

Marina Gladyr, mama Darii, dodaje, że do czasu publikacji artykułu wszyscy prowodyrzy ataku normalnie uczęszczali do szkoły. Sugeruje to, że ewentualne skreślenie ucznia z listy nastąpiło dopiero pod presją medialną. Rodzina kategorycznie zaprzecza też, by kiedykolwiek nadawała sprawie kontekst narodowościowy. 

Również w poniedziałek do tej głośnej sprawy odniosło sio Ministerstwo Edukacji Narodowej. Z wpisu resortu na X(Twitterze) wynika, że toczy się postępowanie kontrolne prowadzone przez kuratorium oświaty.

"Wydano 20 zaleceń, których wdrożenie będzie poddane dodatkowej weryfikacji. Jednocześnie monitorowana jest kwestia legalności wydania decyzji o wykreśleniu uczennicy ze szkoły" - czytamy w komunikacie.

Książę Lubomirski stanął w obronie żony. Rozgromił hejterów!:

Matka zabójcy hejtuje rodzinę zabitej Mai Kowalskiej
Siła Kobiet
Ostrze HEJTU, czyli NIENAWIŚĆ dla samej nienawiści. SIŁA KOBIET