- Dochodziła godzina 17.30, gdy funkcjonariusze VI Oddziału Terenowego stali w korku na ulicy Jagiellońskiej. Nagle podjechała do nich taksówka. Kierowca oświadczył, że wiezie do szpitala kobietę z dzieckiem. Jeden ze strażników, który jest ratownikiem kwalifikowanej pierwszej pomocy, natychmiast przeprowadził wywiad i dokonał oceny stanu dziecka - opisali funkcjonariusze.
Czytaj również: Co dalej z budynkiem przy Solcu? Są plany na zagospodarowanie szpitalnego budynku
Straż miejska eskortowała do szpitala pojazd z chorym dzieckiem
Jadąca z dzieckiem do szpitala matka przekazała, że jej syn czuł się źle już od rana. Wyniki przeprowadzonych badań diagnostycznych okazały się bardzo niepokojące.
- Lekarz, z którym skontaktowała się telefonicznie, polecił natychmiastowe przewiezienie syna do szpitala dziecięcego przy ulicy Żwirki i Wigury, ponieważ istniało podejrzenie sepsy. Chłopiec był rozpalony i miał przyspieszony, płytki oddech. W tej sytuacji każda minuta była cenna - zaznaczyli strażnicy.
Ostatecznie funkcjonariusze nakazali taksówkarzowi, aby jechał za nimi. Włączyli świetlne i dźwiękowe sygnały uprzywilejowania i ruszyli do szpitala, eskortując pojazd z dzieckiem. Na miejscu upewnili się natomiast, że malec dotarł z mamą na oddział ratunkowy. Tam dziecku udzielono specjalistycznej pomocy.
ZOBACZ TAKŻE: