Pijana kobieta leżała w zaspie śnieżnej
W środę (14 grudnia) około godziny 20:30 w Międzylesiu podczas patrolu Funkcjonariusze z Referatu ds. Parkowania VII Oddziału Terenowego, którzy przejeżdżali al. Dzieci Polskich, zauważyli, że w pobliskich krzakach „coś” się rusza. Zaniepokojeni strażnicy postanowili sprawdzić, czy nie jest to ranne zwierze, które wybiegło z lasu.
„To teren sąsiadujący z lasem, więc w pierwszej chwili pomyślałem, że może to być dzik, bo wcześniej otrzymywaliśmy już zgłoszenia o tych zwierzętach. Wysiedliśmy z radiowozu, by to sprawdzić. Było ciemno, nikt tamtędy o tej porze nie chodzi. Gdy podeszliśmy do zaspy śnieżnej, zobaczyliśmy kobietę. Była tak pijana i zmarznięta, że nie była w stanie się podnieść. Na gołych nogach miała tylko klapki” – mówi st. insp. Sławomir Ołowski.
Funkcjonariusze natychmiast udzielili kobiecie pomocy, okryli kobietę kocem termicznym i wezwali pogotowie ratunkowe. Nietrzeźwa kobieta była mocno wychłodzona, ale nie było konieczności przewiezienia jej do szpitala. Zdecydowano więc o wezwaniu radiowozu przystosowanego do przewozu osób nietrzeźwych i odwiezieniu 60-latki do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych. Kobieta miała bardzo dużo szczęścia, nocą tego dnia temperatura powietrza wynosiła minus sześć stopni Celsjusza. Gdyby strażnicy nie zauważyli jej i nie udzielili jej pomocy z pewnością by zamarzła.
Polecany artykuł: