Dla wypełnienia czasu i zrealizowania chęci pomocy
Studenci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego postanowili ruszyć z pomocą osobom w kryzysie bezdomności i zgłosili się jako wolontariusze do Ambulansu z Serca. Teraz co tydzień kilkuosobowa grupa z Akademickiego Koła PCK rusza w miasto, by swoją wiedzę medyczną realizować w praktyce. Jak wyjaśnia Alex Fitas, student Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, pomysł zrodził się z chęci i odrobiny wolnego czasu: - Uznaliśmy razem z kolegami, że mamy dużą wiedzę i sporo czasu, który moglibyśmy dobrze wykorzystać. Udało nam się skontaktować z Ambulansem z Serca i okazało się, że moglibyśmy w sposób zorganizowany pomagać w wyjazdach w miasto. W Ambulansie nie zawsze dostępny jest medyk. I tutaj liczyliśmy, że nasza wiedza teoretyczna może się przydać - mówi student ostatniego roku WUM.
Lekcja najcięższych przypadków i empatii - przede wszystkim to czeka na studentów medycyny na ulicach Warszawy. - Praktyki oferują pracę w szpitalach, my oferujemy pracę w trudnych warunkach, niejednokrotnie na ulicy, bez dostępu do specjalistycznego sprzętu czy higienicznych warunków. Studenci stykają się ze światem ludzi spoza systemu, uczą się cierpliwości i polegania na sobie. A przede wszystkim czynią ten świat lepszym i pomagają tym, którzy cierpią na różne schorzenia bez dostępu do publicznej służby zdrowia - mówi Emilia Wesołowska z Ambulansu z Serca.
A na ulicy, nawet częściej niż na szpitalnym SORze, zdarzają się naprawdę ciężkie przypadki. Najczęściej to rany przewlekłe, odleżyny i odmrożenia. Były też poważniejsze przypadki, które wymagały transportu na SOR. - Była osoba, u której przez przewlekłe rany i odmrożenia rozwinęła się martwica tkanek na stopie. Ta osoba wymagała fachowej pomocy medycznej, którą ciężko jest zapewnić w warunkach polowych czy w karetce - mówi Alex Fitas.
Polecany artykuł:
Kilkadziesiąt rąk do pomocy to rozszerzenie działalności
Ambulans z Serca w teren wyjeżdża we wtorki, środy i czwartki, a w weekendy dyżuruje przy stacji Metro Centrum w Warszawie. Studenci, których do pomocy przy ambulansie jest już 35, obstawiają czwartkowe dyżury. Mają grafik, do którego co tydzień wpisują się dwie lub trzy osoby. Wraz z kierowcą wyjeżdżają w miasto w godzinach od 15.00 do 21.00. Jednak dzięki temu, że jest ich tylu, ambulans będzie mógł rozszerzyć działalność. - Dzięki tej współpracy chcemy dotrzeć do noclegowni i schronisk z ofertą regularnej pomocy, tam gdzie tej pomocy medycznej nie ma, a przebywają osoby długotrwale chore - mówi Emilia Wesołowska.
Zmiany szykują się już lada moment, bo od przyszłego tygodnia Ambulans będzie pełnił funkcję przychodni przy ulicy Żytniej. - Mamy nadzieję wystartować z przychodnią, w której moglibyśmy pomagać osobom w kryzysie bezdomności stacjonarnie. Te osoby byłyby albo ludźmi z ośrodka przy Żytniej, albo zgłaszającymi się do nas z zewnątrz, ale wiedzącymi, że w tych konkretnych godzinach jesteśmy dla nich. Dzięki temu, że jest nas tak dużo to jesteśmy w stanie zapewnić po dwie osoby do karetki, dwie do przychodni przy Żytniej i w regularny sposób się zaangażować - mówi Alex Fitas. - Ambulans stacjonuje przy ulicy Żytniej, tam jest punkt, z którego startujemy. Tam jest zaplecze medyczne, tam są leki i nasza baza.
Studentom dyżury w ambulansie rekompensują to, co pokrzyżowała pandemia i nauka zdalna: - Ze względu na wszystkie zawirowania mieliśmy mało styczności z pacjentami na żywo. A dorośli lekarze nie mają już czasu na wolontariat. My mamy ten czas, mamy możliwości - zauważa student WUM.
Jednak ambulans, którym studenci i medycy jeżdżą w miasto, powoli dożywa swoich dni. Wóz ma już osiemnaście lat i lada moment może być niezdolny do dalszej jazdy. Pilnie potrzebne są fundusze na nowy wóz, który kosztuje kilkaset tysięcy złotych. Jeśli chcecie wesprzeć ludzi, którzy na co dzień bezinteresownie niosą pomoc bezdomnym, zbiórkę na ten cel znajdziecie TUTAJ
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!