Szachtar Donieck - Real Madryt w Warszawie
Szachtar Donieck rozgrywa swoje spotkania w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2022/23 w Warszawie ze względu na toczącą się w Ukrainie wojnę. Pierwszy mecz domowy drużyna rozegra 14 września z Celtikiem Glasgow. Z RB Lipsk zmierzy się 2 listopada. Największy dla kibiców hit odbędzie się natomiast 11 października, gdy do polskiej stolicy przyjedzie Real Madryt.
Pamiętne spotkanie Legia Warszawa - Real Madryt
Nie będzie to oczywiście pierwsza wizyta Królewskich na obiekcie przy Łazienkowskiej 3. 2 listopada 2016 roku Real Madryt zmierzył się na nim z Legią Warszawa, również w rozgrywkach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Spotkanie zakończyło się sensacyjnym dla wielu wynikiem 3:3, jednak nie przypominało typowego święta piłki.
UEFA zamknęła bowiem stadion Legii po zamieszkach, jakie grupa chuliganów wszczęła podczas spotkania z Borussią Dortmund. Na trybunach zasiedli głównie działacze, reszta obiektu pozostawała pusta. Nie oznacza to jednak, że do piłkarzy nie dobiegał doping - warszawscy fani zebrali się pod stadionem, aby tam kibicować swojej drużynie.
Czytaj również: Szachtar Donieck - Celtic Glasgow już 14 września w Warszawie. Będą zmiany w komunikacji miejskiej
Mecz nie rozpoczął się szczęśliwie dla Legionistów. Otwierającą spotkanie bramkę już w 1. minucie strzelił Gareth Bale. W 35. minucie wynik na 0:2 podwyższył Karim Benzema.
Wtedy to Legia spróbowała przejąć inicjatywę. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania, w 40. minucie do bramki Realu trafił Vadis Odjidja-Ofoe. W 58. minucie na 2:2 wyrównał natomiast Miroslav Radović.
W 83. minucie Warszawa całkowicie oszalała ze szczęścia - dzięki bramce Thibaulta Moulina było już 3:2, a Legia z głębokiej zapaści wynikowej wyszła na prowadzenie. Radość nie trwała jednak długo. 2 minuty później piłkę do bramki chronionej przez Arkadiusza Malarza wpakował Mateo Kovačić.
Wynik 3:3 i tak okazał się prawdziwą sensacją, o której wielu kibiców sądziło, że może jedynie pomarzyć. Szczególnie, że w Madrycie Legia przegrała wówczas wysoko, bo 5:1.
ZOBACZ TAKŻE: