2 listopada funkcjonariusze straży leśnej Lasów Państwowych przejęli i zabezpieczyli ośrodek nad Zegrzem dzierżawiony przez Ambasadę Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Jak się okazało, wnętrza budynków oraz cały teren były skrajnie zaniedbane i zniszczone. Przedstawiciele Lasów Państwowych stwierdzili nawet, że bez wyceny biegłych trudno jest określić wartość ośrodka. Więcej na ten temat możecie się dowiedzieć tutaj.
W ośrodku nad Zegrzem dzierżawionym przez ambasadę Rosji znaleziono szczątki psa
Niestety, podczas przeglądu terenu, natrafiono nie tylko na powybijane okna, śmieci i przegnite podłogi. - W odebranym Rosjanom ośrodku nad Zegrzem znaleźliśmy martwego, zagłodzonego psa. Widać ślady, jak zwierzak próbował się wydostać z zamkniętego domku. Policja zbada sprawę. Zdjęcie jest zbyt drastyczne, by je pokazać w oryginale - przekazał rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski.
Nieco więcej informacji w sprawie Gzowski udzielił redakcji warszawskiego Super Expressu. - Nie jest to dzikie zwierzę. Zachowały się jego wąsy i uszy. Według wstępnych oględzin możemy stwierdzić, że pies był zamknięty w pomieszczeniu przez kilka miesięcy. Domek letniskowy, w którym odnaleziono jego kości, był szczelnie zamknięty. Reszta budynków miała pootwierane drzwi, powybijane okna, ten - nie - przekazał.
Teraz sprawą zajmie się policja. Służby mają sprawdzić, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa. Obecnie wszystko wskazuje na to, że ktoś z premedytacją zamknął psa w środku i nie wypuszczał, czym doprowadził do jego śmierci.
Dwie budy stojące na terenie ośrodka wskazują, że Rosjanie mieli więcej zwierząt. Nie wiadomo jednak, co się z nimi stało.