Mężczyźni podszywali się pod policjantów w Warszawie
Jak wynika z nowego komunikatu stołecznej straży miejskiej, cała historia rozpoczęła się, gdy funkcjonariusze z IV Oddziału Terenowego patrolowali nocą ulice Warszawy. Udając się na interwencję, zauważyli przy ulicy Złotej zdarzenie, które wydało im się bardzo niepokojące. Zgodnie z ich relacją dwóch mężczyzn blokowało tam drogę trzeciemu. Funkcjonariusze postanowili więc sprawdzić, co się dzieje i jaki jest powód całego zajścia. Gdy podeszli bliżej, zwrócili uwagę na to, że opisywani mężczyźni mają na rękach opaskę z napisem: "Policja", a w ich uszach znajdowały się słuchawki.
"Obaj byli w granatowych kurtkach, jeden miał twarz zasłoniętą chustką. Zapewniali, że są z policji, ale w ich zachowaniu było coś podejrzanego. Gdy strażnicy poprosili o okazanie policyjnych odznak, jeden z rzekomych zwiadowców rzucił się na funkcjonariusza straży i kilkukrotnie zaatakował go paralizatorem elektrycznym, tzw. taserem" - przekazali strażnicy w komunikacie.
Dwaj fałszywi policjanci w rękach prawdziwych służb
Mimo próby ataku funkcjonariuszom szybko udało się obezwładnić agresora. Drugi z mężczyzn, korzystając z chwili zamieszania, uciekł natomiast z miejsca zdarzenia. Ostatecznie do mundurowych dołączyły kolejny patrol straży miejskiej oraz trzy patrole policji - tym razem prawdziwej. Ujęty mężczyzna w kajdankach został przekazany policjantom.
"Dzięki współpracy obu formacji, po kilku dniach także drugi z przebierańców znalazł się w rękach policji" - dodali strażnicy, przypominając przy tym, że za podszywanie się pod funkcjonariusza można ponieść surową karę. Jeszcze poważniejsze konsekwencje niesie za sobą natomiast napaść na mundurowego.
Napad na ochroniarza w Biedronce - zobacz zdjęcia udostępnione przez policję: