Jakiż musiał być stres pasażerów, kiedy ich bagaże niespodziewanie odjechały. Pasażerowie pociągu PKP Intercity jadącego z Litwy usłyszeli na stacji Warszawa Wschodnia, że zepsuła się lokomotywa. Padł komunikat, że będzie on opóźniony o 40 minut. Mając tyle czasu, niektórzy pasażerowie opuścili swoje miejsca.
Czytaj także: Tunel POW otrzyma nazwę na cześć… mieszkańców Bydgoszczy?
Pociąg odjechał pasażerom sprzed nosa
Kiedy po kilkunastu minutach wrócili oni na peron, okazało się, że pociąg już odjechał, a podróżni zostali w stolicy – informuje Polsat News.
Do zdarzenia doszło w niedzielę podczas kursu pociągu IC Hańcza, który codziennie kursuje z Litwy przez Warszawę do Krakowa. Do zdarzenia doszło około godziny 20:20 kiedy podróżni zostali poinformowani o znacznym opóźnieniu składu. Wielu z nich wyszło w tym czasie z pociągu, by udać się drobne zakupy do dworcowych sklepów.
Jak się okazało, mimo komunikatu pociąg odjechał po ok. 10 minutach. Osoby, które go opuściły, straciły swoje bagaże, które odjechały razem ze składem. Jak sprawę skomentowało PKP Intercity?
Czytaj także: Wnuczka dostała SMS-a od zmarłej babci! Rodzina pochowała kobietę z telefonem
Rzecznik spółki tłumaczy, że w składzie doszło do awarii lokomotywy, która została wymieniona na nową. Dodał, że pasażerów poinformowano, że opóźnienie nie wyniesie 40 minut, ale "do 40 minut", co w tym kontekście faktycznie jest sporą różnicą. Rzecznik podkreślił też, że pasażerowie mają możliwość złożenia reklamacji.