Jak poinformowała rzeczniczka mławskiej Komendy Powiatowej Policji asp. szt. Anna Pawłowska, rannego wilka znaleziono na terenie gminy Strzegowo, w lesie, w pobliżu Adamowa dzień wcześniej - zwierzę wpadło w zastawione przez kłusownika wnyki; na miejsce wezwano pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Siedlcach.
Czytaj również: Przez kilka miesięcy znęcał się nad labradorem. 24-latek został zatrzymany
Wilk poważnie ucierpiał przez wnyki kłusownika
- Wilk doznał głębokich ran na skutek zaciskających się metalowych wnyków. Na czas oswobodzenia z wnyków został uśpiony, a następnie przeniesiony do skrzyni transportowej. Trafił do ośrodka rehabilitacji dla dzikich zwierząt w Bielsku-Białej - przekazała asp. szt. Pawłowska. Wyjaśniła, że według specjalistów wilk ma ok. dwóch lat. - Po wyleczeniu zwierzę wróci do lasu - zapewniła.
Rzeczniczka mławskiej policji podkreśliła, że tamtejsi funkcjonariusze prowadzą obecnie czynności, aby ustalić sprawcę, który zastawił wnyki. Jak przypomniała, zgodnie z ustawą Prawo łowieckie, zakładanie urządzeń przeznaczonych do chwytania lub zabijania zwierząt jest przestępstwem, za które grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Wilk to gatunek chroniony na terenie całej Polski. Kłusownicy, zastawiając wnyki, wyrządzają ogromne szkody. Dla zwierząt to najczęściej śmiertelna pułapka. Bez pomocy człowieka nie są one w stanie się wyswobodzić - zaznaczyła asp. szt. Pawłowska.
Wycieńczony i odwodniony wilk Baldur wraca do zdrowia
- Niestety okazało się, że wilk był bardzo wycieńczony, walczył o to żeby się oswobodzić z wnyków. Tam były dwie pułapki. Z jednej udało mu się uwolnić natomiast druga zacisnęła mu się na tylnej części ciała. Próbował się podkopać, ale nie miał szans się wydostać. Doprowadziło to do wycieńczenia, odwodnienia. Miał także bardzo opuchnięte tylne łapy, na których nie był w stanie stanąć. W związku z tym została podjęta decyzja, że nie można go wypuścić tylko trzeba dalej go zdiagnozować i objąć specjalistyczną opieką" - zaznaczyła rzeczniczka.
- To młody osobnik, samiec, który najprawdopodobniej odłączył się od swojej rodziny i rozpoczął migrację. Styczeń-luty to okres kiedy wilki migrują i szukają dla siebie miejsca - wyjaśniła Antonowicz.
Aktualnie wilk jest pod obserwacją specjalistów ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Poddawany jest badaniom diagnostycznym. Wilk prawdopodobnie przebywał we wnykach od dwóch dni, co miało ogromy wpływ na jego stan zdrowotny, oprócz ciężkich ran zadanych przez wnyki jest bardzo odwodniony i wyczerpany. Pomimo mocno zaciśniętej linki na podbrzuszu, ani cewka moczowa ani organy wewnętrzne nie zostały uszkodzone. Natomiast są rany i przecięcia skóry, oraz zmiany martwicze, co będzie wymagało ponownych oględzin i zabiegów.
- Dostałam informację, że wilk zaczął stawać na tylnych łapach. To bardzo dobra wiadomość, ponieważ martwiliśmy się o to te łapy, czy będą sprawne i czy nie został uszkodzony kręgosłup, a tym samym czy wilk będzie miał szanse funkcjonować na wolności. - przekazała w środę wieczorem Antonowicz.
Młody wilk otrzymał imię Baldur - tak nazwały wilka ratowniczki z ZOO w Warszawie.