Zhierarchizowana struktura
Punkt recepcyjny na Torwarze został otwarty 4 marca. Znalazło się tu 500 łóżek dla uchodźców, którzy spędzają tu najczęściej kilka godzin w oczekiwaniu na otrzymanie tymczasowego mieszkania. Według wolontariuszy, codziennie w punkcie jest około 300 nowych osób. Początkowa organizacja punktu nie była najlepsza, ale teraz sytuacja się zdecydowanie poprawiła. Przy wejściu na halę ustawiono kilka stoisk - rejestrację, pomoc prawną, oferty transportowe, kącik dla zwierząt, usługi telekomunikacyjne i pomoc psychologiczną. W tej ostatniej przez całą dobę odbywają się dyżury psychologów. Nad organizacją punktu czuwają koordynatorzy - o zwiększenie ich liczby apelowali wolontariusze. - Średnio na jednej zmianie jest około 60 wolontariuszy, którzy są tu przez 8 godzin. W różnych dziedzinach próbujemy zorganizować transport, wyżywienie i zakwaterowanie. Zidentyfikowaliśmy kluczowe miejsca, w których organizujemy grupy wolontariuszy. Każda grupa ma swojego lidera. Jest to w pewnym sensie zhierarchizowana struktura, nad którą panujemy - mówi główny koordynator z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, Zbigniew Łukaszuk.
Jak szwajcarski zegarek
Wolontariusze apelowali, aby jedzenie do punktu dowoził catering. Tak się stało. Została spełniona także prośba wolontariuszy o powstanie pralni i suszarni, bo wcześniej o czystość pościeli i koców musieli zadbać na własny koszt. W magazynach znajduje się duża liczba leków, środków higieny i żywność. Nie brakuje ubrań, a dzieci bawią się w pokojach z zabawkami. Uchodźcom niczego tu nie brakuje. - Na początku były tu tylko łóżka. Teraz mamy biuro, które zajmuje się uchodźcami. Wszystko działa jak zegarek szwajcarski - mówi Wadim Rozorjanow, który pomaga w punkcie od jego powstania.
Koordynatorzy planują, aby w najbliższych dniach otworzyć punkt z ofertami pracy. Pozostają także w kontakcie z jednym z fast-foodów, który miałby dostarczać do punktu przekąski z zabawkami dla dzieci.