Zatrzymania dilera narkotyków dokonali mundurowi z dzielnicy Wilanów. Cała sprawa nie byłaby tak ciekawa, gdyby nie okoliczności, w jakich doszło do aresztowania. Policja złapała przestępcę właściwie przy okazji. Jak do tego doszło? Funkcjonariusze patrolujący rejon służbowy przejeżdżając przez skrzyżowanie ulic Sikorskiego ze Św. Bonifacego, zauważyli auto płatnych usług transportowych. Kierowca ewidentnie zignorował czerwone światło na skrzyżowaniu. Patrol natychmiast dokonał zatrzymania. Policjanci nie mogli się jednak spodziewać tego, co stało się potem. Gdy kierowca odsunął szybę, funkcjonariusze wyczuli charakterystyczny zapach.
Pasażer z 60 gramami suszu
Mężczyzna siedzący za kierownicą zaprzeczał, by miał przy sobie jakiekolwiek nielegalne substancje. Uwagę policji zwróciło jednak nietypowe zachowanie pasażera, który zaczął być bardzo nerwowy i obszukiwać własne ubranie. Kiedy policjanci zapytali, czy ma on przy sobie narkotyki zaprzeczał, choć czuć było od niego zapach marihuany. Konieczna była rewizja osobista. W jej trakcie w bieliźnie 19-latka znaleziono płócienny worek z 60 gramami suszu. Kierowca pojazdu dostał 500 zł. mandatu za wykroczenie. Dilerowi natomiast może grozić nawet 10 lat więzienia.
Źródło - mokotow.policja.waw.pl/
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!