Spis treści
Gdzie aresztowano Łukasza Ż.?
Wczoraj w Niemczech udało się aresztować Łukasza Ż., który jest podejrzewany o spowodowanie wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Mężczyzna zbiegł z miejsca zdarzenia. Jak przekazał w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba, Ż. udało się namierzyć w Niemczech, w jednym z tamtejszych... szpitali.
Konkretnie do zatrzymania mężczyzny doszło w lokalnym szpitalu w mieście Lubeka na północy Niemiec.
- Z nieoficjalnych informacji, pochodzących z bardzo pewnego źródła wynika, że ma obrażenia mogące powstać w wyniku wypadku samochodowego - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Co dalej z Łukaszem Ż.?
- W piątek rano odbyło się posiedzenie w sądzie niemieckim. Został zastosowany tymczasowy areszt wobec podejrzanego Łukasza Ż. Nie wyraził on zgody na uproszczoną ekstradycję, skorzystał ze swoich praw - powiedział rzecznik Skiba.
Procedura przekazania go stronie polskiej może jednak trochę zająć. - To kwestia dni, jeśli nie kilku tygodni - stwierdził rzecznik Prokuratury.
Prokuratura generalna Szlezwika-Holsztynu potwierdziła w rozmowie z PAP, że w piątek wpłynął do Wyższego Sądu tego kraju związkowego wniosek o ekstradycję 26-letniego obywatela Polski z ENA. Poinformowała, że obecnie toczy się postępowanie, w ramach którego badana jest kwestia dopuszczalności przekazania podejrzanego polskim władzom. Przekazała też, że wobec 26-letniego Polaka zastosowano areszt tymczasowy - zgodnie z ustawą o międzynarodowej pomocy prawnej w sprawach karnych (IRG).
Kolejne zatrzymania w sprawie
To nie koniec czynności w tej sprawie. Jak przekazał prokurator, w Warszawie zatrzymano jeszcze dwóch mężczyzn.
- Na naszym celowniku znajdują się jeszcze dwie osoby. To dwaj mężczyźni, którzy przed zdarzeniem przebywali w towarzystwie podejrzanego Łukasz Ż. i pozostałych trzech ujętych bezpośrednio po zdarzeniu osób. Wszystkie osoby spożywały alkohol w jednym z lokali, następnie w dwóch samochodach przemieszczali się w kierunku Pragi - powiedział rzecznik.
Jeden z zatrzymanych to Kamil K., który kierował pojazdem, jadącym w bliskiej odległości volkswagena, który spowodował wypadek. - Po wypadku zabrał do swojego samochodu marki cupra podejrzanego sprawcę przestępstwa. Następnie odjechali na ul. Romaszewskiego w Warszawie. Tam przed kilka godzin ustalali szczegóły ucieczki - przekazał rzecznik Piotr Skiba. Mężczyzna usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobom poszkodowanym w wypadku, jak również pomocnictwa w ukrywaniu się podejrzanego. Nie był wcześniej karany, teraz sąd zastosował wobec niego areszt na trzy miesiące.
Jak wyjaśnił prok. Skiba, jest to mężczyzna, który prowadzi wypożyczalnię aut. - Był posiadaczem dwóch samochodów, którymi w tamtym czasie wszystkie osoby udawały się w kierunku Pragi - zaznaczył.
Dodał, że kolejny zatrzymany mężczyzna to Aleksander G. On również miał przebywać z Łukaszem Ż. w mieszkaniu i pić alkohol, a następnie udać się do mieszkania przy ul. Romaszewskiego. - To z tego mieszkania były wysyłane różne wiadomości do członków rodzin, zarówno podejrzanego, jak i pokrzywdzonej w wypadku kobiety - zaznaczył prok. Skiba.
Następnie Łukasz Ż. miał wypożyczonym przez K. samochodem wyjechać za granicę. Aleksander G. usłyszał zarzuty i decyzją sądu został aresztowany na okres trzech miesięcy.
Prok. Skiba przekazał, że weryfikowana jest kwestia, czy w chwili zdarzenia i przejazdu na trasie od lokalu w Śródmieściu do lokalu na Pradze, mężczyźni, którzy kierowali pojazdami, znajdowali się pod wpływem alkoholu. Podkreślił, że śledczy dysponują bardzo dokładnymi nagraniami z lokalu gastronomicznego, gdzie wszystko doskonale widać. - Wiemy, ile kto wypił wódki, jakiej marki była ta wódka, jakiej pojemności były kieliszki - podkreślił.
- Druga kwestia, która będzie badana na kolejnym etapie tego postępowania, to kwestia zachowania się kierowców w trakcie przemieszczania się. Istnieje prawdopodobieństwo, że doszło do wyścigu. Będziemy to weryfikować - powiedział rzecznik.
Kolejna kwestia dotyczy dotychczasowej karalności Łukasza Ż. Prokurator przekazał, że pomimo młodego wieku, Łukasz Ż. jest "pod względem kryminalnym, bardzo doświadczony".
Pierwsze zdarzenie z jego udziałem miało miejsce w 2019 r. - jazda pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Kolejne skazanie - za niezastosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdów. - W wyniku wyroku sądu na Żoliborzu, gdzie osądzono dwa takie zachowania, wymierzono podejrzanemu karę ograniczenia wolności, jak również zakaz prowadzenia pojazdów - podał prok. Skiba.
Później wyrok, dotyczący trzeciego czynu o podobnym charakterze, to kara bezwzględnego pozbawienia wolności w wymiarze 11 miesięcy i zakaz prowadzenia pojazdów. - Ta kara była wykonywana na przełomie listopada 2021 i sierpnia 2022 roku - przekazał rzecznik.
- Kolejne skazania za niezastosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdów miały miejsce w sytuacji, gdy podejrzany odbywał różne kary pozbawienia wolności, chodzi o okres 2021-2022, w różnych terminach - dodał.
Zaznaczył, że w sumie prokuratura dysponuje czterema wyrokami sądów rejonowych, oceniających pięć różnych zachowań, z czego jeden z tych wyroków to kara bezwzględnego pozbawienia wolności. - W grudniu 2023 roku zapadł nieprawomocny wyrok, łączny, podsumowujący wszystkie kary pozbawienia wolności, które zostały orzeczone wobec podejrzanego. Wymierzono wtedy karę ograniczenia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów na 12 lat. Ten wyrok uprawomocnił się w pierwszej połowie czerwca 2024 roku - powiedział rzecznik.
Łukasz Ż. odsiedział też wyrok za posiadanie narkotyków, oszustwo, groźby karalne i kradzież.
Rzecznik przekazał, że kwalifikacja prawna czynu, czyli nieprzestrzegania zakazu prowadzenia pojazdów, ulegnie zmianie na surowszą, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z działaniem w ramach recydywy. Podkreślił, że jeśli chodzi o zdarzenie na Trasie Łazienkowskiej, jest to wstępna kwalifikacja i zarzuty najprawdopodobniej będą zmienione.
Poinformował, że w czwartek odbyła się sekcja zwłok mężczyzny, który zginął w wypadku. - Nie mamy jeszcze jej wyników - dodał prokurator. Śledczy czekają na opinie z zakresu daktyloskopii, osmologii, DNA, traseologii oraz badanie komputerów pojazdów, które brały udział w zdarzeniu.
Prok. Skiba zwrócił uwagę, że K., który był przesłuchiwany na samym początku postępowania, zataił okoliczności przekazania samochodu. Rzecznik przekazał też, że poprawia się stan wszystkich pokrzywdzonych w wypadku na Trasie Łazienkowskiej. - Wszyscy pokrzywdzeni są przytomni. Ich stan jest stabilny - powiedział prokurator Skiba podczas konferencji.
Poziom Wisły w Warszawie w porównaniu z poniedziałkiem - zobacz zdjęcia: