Wypadek na Marszałkowskiej wstrząsnął opinią publiczną w Warszawie. Do tragedii doszło 17 lipca, w nocy z soboty na niedzielę. Około godziny 1 nad ranem przez jezdnię przechodził około 50-letni mężczyzna o kulach. Jak ustaliła później policja, robił to w niedozwolonym miejscu, na wysokości Ronda Dmowskiego. Na lewym pasie zatrzymało się jedno z jadących aut, by przepuścić mężczyznę, jednak jadące środkowym pasem Porsche nie zdążyło zahamować i z wielką siła uderzyło w mężczyznę o kulach - nie miał szans na przeżycie. Poszkodowana została też pasażerka sportowego auta. Pierwsze artykuły oparte na doniesieniach policji, które pojawiły się po wypadku, sugerowały winę pieszego. Z taką interpretacją zdarzenia nie zgadzają się jednak aktywiści z Miasto Jest Nasze. Na swojej stronie na Facebooku opublikowali wpis, w którym ujawniają tożsamość kierowcy. Ma to być motoryzacyjny influencer. MJN obarcza go winą za śmierć inwalidy i podkreśla, że nie doszłoby do tego, gdyby w mieście egzekwowano przepisy dotyczące ograniczenia prędkości.
Polecany artykuł:
MJN ujawnia tożsamość kierowcy: "Wjechał w niego z taką siłą, że jego szczątki były rozrzucone na kilkanaście metrów"
W poniedziałek, 19 lipca, na Facebooku Miasto Jest Nasze pojawił się wpis, w którym aktywiści ujawniają tożsamość kierowcy. Twierdzą, że samochód prowadził influencer motoryzacyjny Pat.derra. Wskazuje na to naklejka widoczna z tyłu pojazdu. MJN donoszą, że influencer chwalił się wcześniej w mediach społecznościowych jazdą z predkością 300 km/h. Zastanawiają się też, z jaką prędkością musiał jechać Marszałkowską, skoro szczątki ofiary były rozrzucone na kilkanaście metrów. MJN twierdzą, że policja przerzuciła winę na pieszego "pisząc kłamstwa o przechodzeniu w niedozwolonym miejscu”.
Aktywiści zaznaczają, że tej samej nocy Pat.derra zmienił ustawienia swoich social mediów na prywatne. I faktycznie, aktualnie nie można zobaczyć materiałów, które influencer zamieszczał w sieci.
Nielegalne wyścigi po Warszawie i brak działań drogówki - MJN oskarża policję
Miasto Jest Nasze odnosząc się do wypadku stwierdza - Takie są efekty budowanej przez lata „kultury” za****lania po ulicach jako stylu życia. Podkreśla brak zdecydowanych działań policji w tej kwestii. Aktywiści mówią o grupach organizujących nocne nielegalne wyścigi ulicami Warszawy. Podkreślają przy tym, że problem ten nie jest rozwiązywany przez mundurowych. Wpis MJN znajdziecie poniżej.
Wypadek na Marszałkowskiej - pieszy był niewinny?
Jak podaje Super Express, w internetowej dyskusji po wypadku pojawiały się głosy ekspertów, którzy wskazywali na przepisy mówiące: Piesi z niepełnosprawnością. Osoby z widoczną niepełnosprawnością ruchową lub znakami niepełnosprawności, np. z białą laską lub psem przewodnikiem, mają pierwszeństwo podczas przechodzenia przez jezdnię nawet wtedy, gdy nie znajdują się na przejściu dla pieszych.