Dziennikarz Onetu potwierdził tę informację w prokuraturze. Takie same zarzuty usłyszał drugi z policjantów, który brał udział w tym zdarzeniu. Grozi im obu do trzech lat więzienia.
Wypadek radiowozu z nastolatkami w Dawidach Bankowych
Do zdarzenia doszło na początku roku w podwarszawskich Dawidach Bankowych. Funkcjonariusze z Pruszkowa otrzymali zgłoszenie dotyczące wypalania kabli. Odjeżdżając, zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zgłosiła to zdarzenie. Policjant kierujący radiowozem stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Dziewczyny same zgłosiły się na pogotowie; jedna z nich pojechała do szpitala.
Wobec funkcjonariuszy wszczęło postępowanie dyscyplinarne. Jednocześnie Komendant Stołeczny Policji zdecydował o zawieszeniu dowódcy patrolu.
Czytaj również: Wypadek radiowozu z nastolatkami. Jest decyzja ws. zarzutów dla policjantów
Śledztwo w sprawie wypadku radiowozu z dwiema nastolatkami w środku, dotyczące spowodowania wypadku, jak również nieudzielenia pomocy, przejęła od Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie do dalszego prowadzenia Prokuratura Okręgowa w Warszawie. - Po skompletowaniu materiału dowodowego prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów policjantom - poinformowała w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
- Z jednym z podejrzanych czynności zostały wykonane pod koniec lutego. Usłyszał on zarzut obejmujący m.in. spowodowanie wypadku, jak też niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień - dodała prokurator.