- Policjanci operacyjnie ustalili, że 31-latek może posiadać w swoim mieszkaniu znaczną ilość marihuany. Wiedzieli, że mężczyzna może niechętnie zaprosić ich do swojego mieszkania, postanowili więc chwilę poczekać w pobliżu i spotkać się z nim na zewnątrz - przekazał podkom. Robert Koniuszy.
Wówczas zauważyli matkę mężczyzny, która wyszła na spacer z psem. Porozmawiali z nią, po czym wspólnie udali się do mieszkania, aby móc sprawdzić, czy znajdą tam narkotyki. W lokalu przebywała również partnerka mężczyzny oraz ich roczne dziecko.
Czytaj również: Bus pełen pasażerów blokowany przez Porsche. Doszło do ostrej wymiany zdań z kierowcą
- Domownicy nie byli skorzy do konwersacji oraz współpracy. W pokoju użytkowanym przez mężczyznę kryminalni ujawnili niewielkie ilości marihuany. W lodówce stało plastikowe pudełko wypełnione do połowy białym proszkiem w postaci amfetaminy. Na balkonie natomiast rósł w doniczce dorodny krzew konopi indyjskich - przekazał Koniuszy.
Mundurowi chcieli sprawdzić również drugi pokój w mieszkaniu, należący do matki mężczyzny. Ta prosiła, aby do niego nie wchodzili, rzekomo z powodu bałaganu. Ostatecznie znaleźli w nim jednak kilka słoików z marihuaną.
Policjanci znaleźli narkotyki i duże pieniądze
- W trakcie przeszukania policjanci znaleźli i zabezpieczyli łącznie 336 gramów marihuany, 125 gramów amfetaminy, niewielką ilość haszyszu oraz gotówkę w postaci około 50,000 PLN, 20 GBP oraz 15 Euro - podkreślił Koniuszy.
Podczas kontroli matka i syn próbowali wprost naradzać się, kto weźmie na siebie winę. Policjanci zatrzymali jednak oboje. Prokurator zdążył już postawić im zarzuty posiadania znacznej ilości środków odurzających oraz nielegalnej uprawy konopi. Zostali tymczasowo aresztowani na dwa miesiące. W więzieniu mogą natomiast spędzić nawet 10 lat.