ZTM zakazał wozić pluszowego jamnika w autobusie. Znamy finał sprawy

2025-12-17 9:32

Sprawa zielonego pluszaka, który był ozdobą jednego z warszawskich autobusów, doczekała się swojego finału. Kierowczyni, znana jako „Ania kierowniczka”, a właściwie jej przewoźnik, otrzymał od ZTM karę w wysokości 799 zł. Mimo protestów i petycji podpisanej przez tysiące osób, urzędnicy pozostali nieugięci. Ich ostateczna odpowiedź nie pozostawia złudzeń.

Pluszowy jamnik jako „rażące uchybienie”. ZTM tłumaczy karę

Bohaterem tej nietypowej historii jest zielony pluszowy jamnik, który przez lata podróżował za przednią szybą autobusu prowadzonego przez Annę Partykę. Pasażerowie znali ją jako Anię kierowniczkę, a jej sympatyczny pluszak stał się nieoficjalnym symbolem życzliwości w stołecznej komunikacji. Maskotka wywoływała uśmiechy, a dzieci chętnie robiły sobie z nią zdjęcia.

Niestety, sielanka dobiegła końca, gdy kontrola Zarządu Transportu Miejskiego dopatrzyła się w pluszaku... zagrożenia. Do przewoźnika, PKS Grodzisk Mazowiecki, trafiło pismo z karą na kwotę 799 zł. Oficjalnym powodem było „rażące uchybienie w stanie technicznym i estetyce pojazdu”. Ta decyzja zszokowała zarówno kierowczynię, jak i pasażerów.

Przewoźnik zapowiedział odwołanie, ale ZTM od początku stał na twardym stanowisku. Rzecznik Tomasz Kunert wyjaśniał, że przepisy zabraniają umieszczania w kabinie jakichkolwiek nieuzgodnionych przedmiotów. Wskazywał, że mogą one ograniczać widoczność, rozpraszać kierowcę lub stanowić zagrożenie przy gwałtownym hamowaniu.

ZTM nie zmienia zdania. Co dalej z jamnikiem i petycją?

Sprawa wywołała w internecie prawdziwą burzę. W obronie maskotki powstała petycja, pod którą w krótkim czasie podpisało się kilka tysięcy osób. Po nagłośnieniu sprawy przez media, ZTM zdecydował o anulowaniu kary, ale nie zmienił zdania co do samej maskotki, a właściwie jej obecności w kabinie kierowcy. 

Anna Partyka nie poddała się jednak i wysłała wiadomości do rzecznika ZTM, władz miasta, a nawet do biura prezydenta Rafała Trzaskowskiego, licząc na interwencję w tej absurdalnej, jej zdaniem, sprawie.

Odpowiedź, która nadeszła 11 grudnia, była jednak jednoznaczna i rozwiała wszelkie nadzieje. Urzędnicy w oficjalnym piśmie podkreślili, że priorytetem jest bezpieczeństwo, a wszelkie dodatkowe elementy w polu widzenia kierowcy, „w tym dużej, jaskrawej maskotki”, są niedopuszczalne. ZTM dodał, że estetyka pojazdów jest ściśle określona, a na „ocieplanie wizerunku” jest miejsce tylko podczas oficjalnych, zorganizowanych akcji. Tym samym los zielonego jamnika został przesądzony – nie wróci on za szybę autobusu. 

Jamnik za 799 złotych! Kierowczyni autobusu w Warszawie ukarana za maskotkę na szybie:

3-letni Bruno poszukuje swojego ukochanego misia. Pluszak zaginął w tajemniczych okolicznościach!