wydarzenia

Atak na UW. Interweniował funkcjonariusz SOP, który był na miejscu z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem

2025-05-08 8:38

"Dziękuję funkcjonariuszowi SOP, który był obecny w pobliżu, pracując w zespole zabezpieczającym moją wizytę na Uniwersytecie Warszawskim. Został zaalarmowany o wydarzeniu, pobiegł na miejsce i skutecznie wsparł straż uniwersytecką w interwencji" - relacjonuje w mediach społecznościowych minister sprawiedliwości Adam Bodnar. W środowym ataku na UW zginęła kobieta, ciężko ranny został strażnik. Mężczyzna, który zaatakował siekierą, to 22-letni student. Został zatrzymany.

"Jestem głęboko poruszony dzisiejszym makabrycznym zdarzeniem na Uniwersytecie Warszawskim. Składam kondolencje bliskim osoby zmarłej oraz całej społeczności uniwersyteckiej. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia rannemu strażnikowi" - napisał na X minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który, jak się okazało, przebywał na terenie kampusu UW w czasie tragicznego wydarzenia. 

"Dziękuję funkcjonariuszowi SOP, który był obecny w pobliżu, pracując w zespole zabezpieczającym moją wizytę na Uniwersytecie. Został zaalarmowany o wydarzeniu, pobiegł na miejsce i skutecznie wsparł straż uniwersytecką w interwencji" - czytamy w relacji Adama Bodnara, który potwierdził: "Tak, byłem obecny na terenie kampusu uniwersyteckiego w momencie zdarzenia".

Minister Adam Bodnar był na terenie UW w czasie ataku, został ewakuowany

"Znajdowałem się w miejscu odległym, uczestnicząc w wykładzie akademickim. Nie widziałem tego tragicznego zajścia. Dowiedziałem się o nim już po fakcie od funkcjonariuszy SOP, którzy zgodnie z procedurą sprawnie ewakuowali mnie z terenu UW. Nie znajdowałem się w żadnym momencie w sytuacji zagrożenia, mając jednak przy sobie przez cały czas profesjonalny zespół ochrony SOP. Dziękuję raz jeszcze oficerom za ich profesjonalizm, doskonałe przygotowanie i szybką reakcję" - napisał minister.

Atak na Uniwersytecie Warszawskim

W środę, 7 maja przed godz. 19:00 na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego doszło do wstrząsającego ataku. Raniona siekierą przez 22-latka kobieta nie żyje, poszkodowany mężczyzna - pracownik ochrony - został przewieziony do szpitala.

Jak wynika z medialnych doniesień, zaatakowana kobieta pracowała na portierni w budynku Auditorium Maximum. Nieoficjalne wiadomo, że 22-latek, który zaatakował pracowników UW, był studentem prawa.

Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie podała, że ofiara miała "liczne rany cięte i rąbane kończyn górnych i dolnych, głowy oraz brzucha". Ratownicy poinformowali też, że w ataku raniony został pracownik straży uniwersyteckiej, który ruszył kobiecie na pomoc. "39-letni mężczyzna ma rany cięte obu dłoni oraz głowy. W stanie zagrożenia życia trafił już do szpitala" - czytamy we wpisie.

Studencka społeczność jest wstrząśnięta, a do mediów docierają pierwsze relacje świadków zdarzenia. - Ten chłopak spokojnie chodził z siekierą w ręku wokół ciała ofiary - powiedział jeden ze świadków, cytowany przez "Super Express". Student UMFC dodał natomiast: "Raczej się nie boimy, jesteśmy w szoku. To jest przerażające".

W związku ze zdarzeniem 8 maja został ogłoszony dniem żałoby na Uniwersytecie Warszawskim.

Atak siekierą na Uniwersytecie Warszawskim. Nie żyje kobieta
Pokój Zbrodni
Żołnierz potrącił ją na pasach. Policja sfałszowała notatkę | Pokój ZBRODNI