Egzamin ósmoklasisty. Źle oceniony test i zaniżony wynik
Na początku lipca ogłoszono wyniki egzaminu ósmoklasisty. To na ich podstawie uczniowie są przyjmowani do szkół ponadpodstawowych. Nie wszyscy uczniowie i rodzice są zadowoleni z wyników egzaminu. Okazuje się, że słaby wynik procentowy może być efektem błędu przy sprawdzaniu testu. Sprawę opisał na Twitterze Marcin Zdyb, ojciec ósmoklasistki.
Zwrócił się on do ministra edukacji Przemysława Czarnka. "Proszę odnieść się do następujących faktów - córka otrzymuje 36 proc. z matematyki na egzaminie 8-klasisty. Chcemy zweryfikować wyniki. Dostajemy termin na dzisiaj - sprawdzamy egzamin. Test Y został sprawdzony wg szablonu testu X. Zamiast 36 proc. powinno być 80 proc. Słyszymy, że magiczny "system" zliczania w szkołach jest zamknięty. Mamy teraz się zgłosić do Biura Edukacji, żeby poprawić zaświadczenie, a potem biegać od szkoły do szkoły i przekonywać, że córka faktycznie to ma więcej punktów, niż w magicznym "systemie". Czy tak właśnie ma wyglądać odpowiedzialność za to, że MEN popełnia błąd mający wpływ na dalsze życie młodej Polki? W takiej sytuacji to powinienem usłyszeć - przepraszamy, błąd naprawimy w ciągu jednego dnia i damy znać, że naprawione. Przecież 21.07 są publikowane listy przyjętych? Co dalej z tym? Pozostaje pytanie, ile dzieciaków jeszcze ma błędne wyniki - bo jeśli zawodzi automatyczny system zliczania odpowiedzi, to nie jest to jednostkowy przypadek. Tym bardziej że średnia wyników z matmy, z tego co wiem, jest bardzo niska - 53 proc." - napisał.
W krótkim wpisie odpowiedział mu Czarnek: Szanowny Panie, poprosiłem już dyrektora CKE o wyjaśnienie tej jednostkowej sytuacji. Poprosiłem też o wskazanie przyczyn tej pomyłki, za którą przepraszam.
