Łukasz Ż.

i

Autor: PAP/Marcin Obara

Z Warszawy

Łukasz Ż. usłyszał zarzut. Prokuratura przekazała nowe informacje

2024-11-15 15:30

W piątek, 15 listopada Łukasz Ż. usłyszał zarzut spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym. Podejrzany przyznał się do zarzucanego czynu. Jednocześnie odmówił jednak składania wyjaśnień.

Łukasz Ż. usłyszał zarzut

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że Łukasz Ż. usłyszał zarzut spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u części pasażerów w związku z ucieczką z miejsca zdarzenia, jak również złamania zakazu prowadzenia pojazdów.

Dodał, że Ż. przyznał się do zarzucanego czynu, ale odmówił składania wyjaśnień.

Skiba zaznaczył, że śledczy dysponują dwiema z trzech opinii dotyczących zabezpieczonych danych informatycznych dwóch aut uczestniczących w wypadku. Chodzi o dane z samochodu volkswagen arteon, a także ford focus, którym podróżowała pokrzywdzona rodzina. Prokuratura nie otrzymała natomiast opinii dotyczącej zapisu czarnej skrzynki z samochodu cupra, którym z miejsca zdarzenia miał uciekać sprawca wypadku.

- Z opinii wynika, że kierowany przez Łukasza Ż. volkswagen poruszał się w ciągu pięciu sekund poprzedzających zderzenie z prędkością zwiększającą się od prędkości 205 km do prędkości 226 km na godzinę w terenie, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi do 80 km na godzinę - mówił Skiba.

Dodał, że z opinii biegłego wynika również, że pomiędzy pierwszą a piątą sekundą przed zdarzeniem pedał gazu został wciśnięty do końca, co - jak mówił Skiba - spowodowało bardzo szybkie przyśpieszenie. Prokurator podkreślił, że biegły nie stwierdził, by następowały jakiekolwiek ślady hamowania.

Dodał, iż w oparciu o uzyskane dowody wiadomo, że Ż. na chwilę przed zdarzeniem miał trzymać w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę.

Czytaj również: Dziewczyna Łukasza Ż. przerwała milczenie po wypadku. "Dla nich byłam nikim"

Dramatyczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie

Do wypadku na Trasie Łazienkowskiej, na wysokości Torwaru w kierunku Pragi, doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.

Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta. Do szpitala trafiły trzy pozostałe osoby: kierująca 37-letnia kobieta oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat.

Pod opiekę lekarzy przewieziono także kobietę, która jechała volkswagenem. Trzej mężczyźni z tego samochodu byli pijani. 22-latek miał we krwi ponad dwa promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promilu. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia - to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech.

Czytaj również: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Żona ofiary zabrała głos, padły poruszające słowa

Łukasz Ż. doprowadzony do prokuratury w Warszawie - zobacz zdjęcia:

Łukasz Ż. po wypadku na Trasie Łazienkowskiej zadzwonił do matki ofiary. "Uciekam do Hiszpanii"