wypadek

i

Autor: Facebook/ Miejski Reporter Wypadek policyjnego radiowozu

Nastolatki w policyjnym radiowozie, który uderzył w drzewo. Nowe fakty

Jedna z nastolatek poszkodowanych w wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych koło Raszyna trafiła ponownie do szpitala. Rodzina informuje, że dziewczyna, która ma m.in. złamany nos, gorzej się poczuła. Trwa postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów, którzy zabrali ze sobą nastolatki, po czym uderzyli w przydrożne drzewo. Media dotarły do jednej z dziewczyn.

Dawidy Bankowe. Wypadek radiowozu, którym jechały nastolatki

Policyjny opel uderzył w przydrożne drzewo w Dawidach Bankowych w poniedziałkowy wieczór, gdy wracał z interwencji - miało dojść do wypalania kabli, na miejscu policjanci mieli potwierdzić, że to zwykłe ognisko.

Okazało się, że oprócz dwóch funkcjonariuszy, radiowozem jechały jeszcze dwie młode kobiety - 17- i 19-latka. Policjanci mieli w wulgarny sposób nakazać nastolatkom, żeby się oddaliły. Na miejsce przyjechało pogotowie, które zajęło się mężczyznami.

Z ustaleń mediów wynika, że młode kobiety szukały pomocy medycznej na własną rękę. - Córka trafiła wczoraj (we wtorek - red.) drugi raz do szpitala - przekazała w rozmowie z tvnwarszawa.pl pani Sylwia, matka poszkodowanej 17-latki. Dziewczyna gorzej się poczuła. Wezwano karetkę, która zabrała ją do szpitala. Lekarze zdecydowali, że pozostanie w szpitalu.

Relacja jednej z dziewczyn

Media dotarły do jednej z poszkodowanych dziewczyn. Podkreśla ona, że już na miejscu interwencji policjanci żartowali w dwuznaczny i wulgarny sposób. - Ona bała się wejść sama do radiowozu, więc wzięła mnie ze sobą. Usiadłyśmy na tylnym siedzeniu - relacjonowała poszkodowana w rozmowie z "Wyborczą". Policjanci jechali z dużą prędkością, z włączoną sygnalizacją - w pewnym momencie radiowóz wypadł z drogi i uderzył w drzewo. - Uderzyłam głową w szybę i w drzwi lewą stroną ciała. Mam obitą nogę i bark, złamany nos. Wyczołgałam się z auta i upadłam. Głowę trzymałam pomiędzy kolanami, miałam krew w ustach - wyjaśniła 17-latka. Po wypadku jeden z policjantów miał krzyknąć: "spie*****jcie!".

- Tak naprawdę, to cieszę się, że się rozbiliśmy. Nie wiem, jak by się to skończyło. Zaczęłam się zastanawiać, jakie policjanci mają wobec nas zamiary - podsumowała nastolatka, zapowiadając przy tym, że wraz z bliskimi zrobi wszystko, by funkcjonariusze zostali ukarani.

Funkcjonariusze przebywają na zwolnieniach lekarskich - ustaliły media.

Jest prokuratorskie śledztwo

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała, że w środę zostało wszczęte śledztwo w Prokuraturze Rejonowej w Pruszkowie. - Śledztwo dotyczy spowodowania wypadku oraz nieudzielenia pomocy - powiedziała Skrzyniarz.

Dodała, że postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu na obecnym etapie nie przedstawiono zarzutów oraz, że planowane są dalsze czynności m.in. przesłuchania świadków, jak również uzyskanie opinii biegłych.

Postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów

- Zapadła decyzja o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariuszy - poinformowała we wtorek kom. Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.

Wcześniej informowała, że trwają czynności wyjaśniające przyczynę tego zdarzenia drogowego oraz czynności wyjaśniające, zmierzające do ustalania tego, z jakiego powodu osoby postronne się w tym radiowozie znajdowały.

Policjanci weszli do płonącego pustostanu po bezdomnego