Niebezpieczne odpady na Pradze-Południe? Inwestor uspokaja
Do wpisu dotyczącego potencjalnego powstania "składowiska" na Pradze-Południe radni dołączyli treść odpowiedzi otrzymanych na interpelację. Zapytanie skierowane do lokalnych władz dotyczyło "wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na zbieraniu i magazynowaniu odpadów na terenie działki ewid. nr 9 obręb 3-03-02, w rejonie ul. Kozia Górka". Radni prosili, aby wyczerpująco wyjaśniono im, kto jest stroną w sprawie oraz jakie odpady miałyby być tam magazynowane.
Najpierw zastępczyni burmistrza dzielnicy Bożena Przybyszewska odpowiedziała, że interpelacja została przekierowana do Biura Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy. Później burmistrz Tomasz Kucharski przekazał radnym odpowiedź tegoż Biura. Zaznaczono w niej, że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia nie została jeszcze wydana. Do odpowiedzi dołączono także wycinek karty informacyjnej od inwestora, w której wskazano rodzaje odpadów przewidzianych do zbierania. Część z nich wyraźnie zaniepokoiła lokalną społeczność.
Jednocześnie warto jednak podkreślić, że w kontekście decyzji wspomniane jest "magazynowanie" odpadów a nie ich stałe składowanie. Co więcej, przedstawiciele inwestora - firmy FUGO - przekazali w rozmowie z Radiem Kolor, że na miejscu nie miałoby powstać składowisko niebezpiecznych odpadów, a nowy PSZOK, czyli Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Obecnie na terenie Warszawy działają cztery takie miejsca:
- PSZOK przy ul. Płytowej 1 - Białołęka;
- PSZOK przy ul. Zawodzie 1 - Wilanów;
- PSZOK przy ul. Tatarskiej 2/4 - Wola;
- PSZOK przy ul. Kampinoskiej 1 - Bielany.
Zdaniem inwestora obiekt w żaden sposób nie utrudniałby życia okolicznych mieszkańców.
Czytaj również: Muszla koncertowa w Warszawie schowana za barierkami. Znów ruszył remont
Niepokój wśród radnych i mieszkańców
Nim poznaliśmy szczegóły zamiarów inwestora, o sprawie z członkiem Rady Dzielnicy Praga-Południe oraz przewodniczącym Rady Osiedla Grochów-Północny Markiem Borkowskim rozmawiała reporterka Radia ESKA. Na wstępie samorządowiec przekazał, że o wszystkim dowiedział się właściwie przypadkiem. - Kolega przeglądał Biuletyn Informacji Publicznej i po prostu znalazł nam taką informację, przygotował interpelację. Ja szczerze mówiąc nie dowierzałem tej sytuacji, bo rzeczywiście rejony ul. Kozia Górka i ul. Dudziarskiej są może trochę zapomniane przez Boga i ludzi, znajdują między torami kolejowymi, ale osiedla mieszkaniowe są całkiem niedaleko. To jest i Rembertów, i Olszynka Grochowska, i Grochów, no nie chciało mi się w to wierzyć - powiedział.
Jak dodał, emocje mieszkańców go nie dziwią. - Szczególnie w kontekście tego, że mieliśmy przecież cały czas jakieś pożary tych składowisk odpadów. Były chyba nawet alerty RCB przy okazji któregoś, więc trudno się dziwić, że ludzie czują się zaniepokojeni. Bardzo wielu mieszkańców do nas dzwoniło, pisało w tej sprawie - zaznaczył. Borkowski podkreślił też, że sprawa nadal nie jest zakończona, a radni przygotują kolejne interpelacje.
Czytaj również: Kino, sala widowiskowa, studio nagrań. Duża inwestycja rusza w Warszawie
Współpraca: Karolina Stachacz
Kamienica przy Grzybowskiej 46 zostanie zburzona - zobacz zdjęcia:
