- Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski obejmie nową funkcję polityczną, co może zwiastować jego powrót do aktywniejszej roli na scenie krajowej.
- Trzaskowski zostanie szefem Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski”, co stawia go w centrum samorządowej polityki.
- Ta nominacja otwiera spekulacje na temat jego przyszłości w polskiej polityce i ewentualnego startu w wyborach prezydenckich w 2030 roku.
- Swoje zdanie na temat przyszłości "Trzaska" ma też... sztuczna inteligencja. Dowiedz się więcej z artykułu.
Rafał Trzaskowski prezesem ruchu samorządowego
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że w niedzielę, 31 sierpnia objął funkcję prezesa ruchu samorządowego „Tak! Dla Polski”. Od 2021 r. stanowisko to pełnił ówczesny prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
- Stery ruchu przejmuje najważniejszy w Polsce samorządowiec - powiedział PAP ustępujący lider. Jacek Karnowski sam zrezygnował z funkcji, po tym jak wskutek wyborów 2023 roku uzyskał mandat posła i tym samym przestał sprawować urząd prezydenta Sopotu, a więc przestał być też samorządowcem.
Ruch Samorządowy „Tak! Dla Polski” to największa organizacja zrzeszająca polskich samorządowców ze wszystkich województw. W 2021 roku pod jednym szyldem zrzeszyli się w niej liderzy siedmiu głównych organizacji samorządowych.
Wśród najważniejszych kwestii, jakimi ma zająć się ruch w najbliższym czasie, są m.in.: zapowiedziana przez ministra finansów ewaluacja reformy finansów samorządowych, konieczność podjęcia rozmów z szefową resortu edukacji - na temat finansów i struktury oświaty, a także debata na temat dwukadencyjności samorządów.
Polityczna przyszłość Rafała Trzaskowskiego
- Wyzwań i problemów jest dziś nadal mnóstwo. Na poziomie europejskim, krajowym, lokalnym. Można w związku z tym narzekać i załamywać ręce, ale można też po prostu działać. Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem tej drugiej opcji. Do dzieła! - napisał w social mediach Trzaskowski. Dodał, że samorządy mają ogromny potencjał, który - jako prezes ruchu - chce maksymalnie wykorzystać.
Od czasu porażki w II turze wyborów prezydenckich wielu obserwatorów polskiej sceny politycznej pyta, czy dla Rafał Trzaskowskiego są jeszcze perspektywy w krajowej polityce. Z jednej strony za Trzaskowskim przemawia młody jak na polityka wiek (53 lata) i wielkie doświadczenie (europoseł, minister administracji i cyfryzacji, poseł na Sejm, wreszcie prezydent miasta stołecznego Warszawy).
Jednak inni wypominają Trzaskowskiemu dwie potężne porażki w wyborach prezydenckich w 2020 i 2025 roku z kandydatami wspieranymi przez PiS. Wpierw włodarz Warszawy nie był w stanie pokonać urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy po pięciu, obfitujących w kontrowersje latach rządów PiS-u (i to w pełnym niechęci wobec ówczesnej władzy czasie pandemii); z kolei w tym roku mimo pięciu lat przygotowań do startu, przegrał z do niedawna szerzej nieznanym Karolem Nawrockim.
To wszystko wielkie polityczne obciążenie, które zdaniem wielu przekreśla szanse Trzaskowskiego na jakąkolwiek poważną rolę w rodzimej polityce. Z drugiej strony po swojej porażce - wbrew podejrzeniom - Rafał Trzaskowski nie zaszył się w odmętach gabinetów stołecznego ratusza, ale jest bardzo aktywny. Widać to zwłaszcza w mediach społecznościowych, gdzie wstawia różne, często humorystyczne materiały dotyczące Warszawy.
Niektórzy sugerują, że to ocieplanie wizerunku i być może przygotowywanie gruntu do kolejnych inicjatyw politycznych - i to niekoniecznie tych samorządowych. Rafał Trzaskowski jest wszak nadal wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, a wedle obecnych sondaży partię władzy mogą czekać w ciągu dwóch lat poważne przetasowania.
Jeśli trendy się potwierdzą w 2027 roku Koalicja Obywatelska (której trzonem jest PO) straci władzę w Polsce i przejdzie do opozycji. To zaś może wymusić zmiany wewnątrz partii, w tym na jej czele. Niewykluczone, że Trzaskowski może się objawić jako jeden z głównych kandydatów (obok m.in. Radosława Sikorskiego) do objęcia funkcji lidera Platformy po ewentualnym odejściu Tuska. Tym samym obecny prezydent Warszawy mógłby stać się liderem opozycji.

Przekuć porażkę w sukces
Paradoksalnie to, co jest obciążeniem Trzaskowskiego może być użyte również jako argument na jego rzecz. Weźmy pod uwagę wyniki w dwóch wyborach prezydenckich: w II turze 2020 roku uzyskał 10 018 263 głosów, zaś pięć lat później - 10 237 286. Wzrost odnotował również w I turze: w 2020 roku swój głos oddał na niego 5 917 340 osób, a w tym roku 6 147 797 - co pozwoliło mu ukończyć I turę na pierwszym miejscu spośród wszystkich kandydatów.
Złośliwi mówią, że z takim tempem przyrostu głosów zamieszkały na Kabatach włodarz stolicy wygra wybory dopiero za kilkadziesiąt lat. Jednak faktem jest, że wyniki, które udało mu się uzyskać są w perspektywie historycznej niemal rekordowe.
W całej historii III RP wyniki Trzaskowskiego z II tury kolejnych wyborów prezydenckich znajdują się odpowiednio na 4. i 5. miejscu rankingu wszech czasów. Poza nim, jako jedyni, próg 10 milionów głosów przekroczyli również: Lech Wałęsa (II tura 1990 - 10 622 696), Karol Nawrocki (II tura 2025 - 10 606 877) i Andrzej Duda (II tura 2020 - 10 440 648).
Oznacza to, że na Trzaskowskiego zagłosowało więcej osób niż na Aleksandra Kwaśniewskiego (rekordowy wynik: 9 704 439 w II turze 1995), Lecha Kaczyńskiego (8 257 468 głosów w II turze 2005), Jarosława Kaczyńskiego (7 919 134 w II turze 2010), czy Donalda Tuska (7 022 319 głosów w II turze w 2005 roku).
Zresztą losy tego ostatniego polityka mogą być dla Trzaskowskiego pewnym istotnym pocieszeniem. Wszyscy pamiętają niezwykle dotkliwą porażkę Tuska, kiedy to jesienią 2005 roku, w odstępstwie zaledwie jednego miesiąca, przegrał wybory parlamentarne i prezydenckie. On również był wówczas, podobnie jak Trzaskowski, faworytem sondaży. Co było później? Siedem lat premierostwa, pięć na czele Rady Europejskiej i od dwóch lat znów urząd premiera. A w międzyczasie wojna polsko-polska - ale to już temat na osobną opowieść.
Innym wzorem - już nie z polskiej polityki, ale zza oceanu - może być dla Rafała Trzaskowskiego, nie kto inny jak Richard Nixon. Prezydent USA zanim zameldował się w tej roli w Białym Domu, przegrał wybory z Johnem F. Kennedym w 1960, a następnie poniósł klęskę w staraniach o fotel gubernatora Kalifornii. Sześć lat później był już prezydentem USA. Biorąc jednak pod uwagę finał tamtej kariery (afera Watergate i rezygnacja z urzędu w fatalnej atmosferze) może to być dla Trzaskowskiego marna pociecha.
Kariera od Brukseli do Brukseli
W sprawie przyszłej kariery Trzaskowskiego nie brakuje też i takich głosów, że wzmożona aktywność Trzaskowskiego w mediach społecznościowych to dowód, że polityk ten ostatecznie pogodził się z brakiem politycznej przyszłości na krajowym podwórku i zaczął po prostu czerpać przyjemność z pełnionej funkcji (niektórzy zarzucali Trzaskowskiemu, że pierwszy rok II kadencji w roli prezydenta Warszawy był dla niego jedynie okresem przejściowym, kiedy to koncentrował się na przyszłym starcie w ogólnopolskich wyborach prezydenckich).
Niewątpliwie kluczowy dla przyszłości popularnego "Trzaska" może być rok 2029, kiedy to dobiegnie końca jego druga kadencja w stołecznym ratuszu. Jeśli obecne - przyjęte za czasów PiS - przepisy się nie zmienią, polityk nie będzie mógł ubiegać się o ponowny wybór. A że w tym samym okresie odbędą się wybory europarlamentarne, wielu uważa, że w naturalny sposób Trzaskowski - głosami wyborców - dokona transferu z placu Bankowego do Brukseli, gdzie obejmie spokojny mandat europosła na kolejne kadencje. Domknąłby w ten sposób swoją polityczną karierę w ten sam sposób, w jaki się rozpoczęła (Trzaskowski był już europosłem w latach 2009-2013 - na samym początku swojej drogi, gdy był przedstawiany jako młoda nadzieja Platformy).
Warszawskie siedziby prezydenta RP - tutaj wprowadził się w sierpniu Karol Nawrocki:
Co dalej z Rafałem? Pytamy AI
Bezradni wobec nieodgadnionej przyszłości, postanowiliśmy sięgnąć porady u "współczesnej wróżki", jaką zdaniem niektórych jest sztuczna inteligencja. Algorytmy AI nie tylko bowiem opisują rzeczywistość, ale też potrafią (a przynajmniej udają, że potrafią) prognozować przyszłe fakty i wydarzenia. Zatem, co AI - a konkretnie ChatGPT - sądzi o przyszłości, jaka czeka Rafała Trzaskowskiego po tegorocznej klęsce w wyborach prezydenckich?
Okazuje się, że algorytm jest umiarkowanym optymistą, jeśli chodzi o dalsze losy prezydenta Warszawy. "Jeśli w 2030 roku będzie w stanie pokazać nową energię, świeże pomysły i zbudować szeroką koalicję wyborców – kandydowanie może mieć sens. Ale jeśli sytuacja polityczna będzie wymagała „nowych twarzy”, lepszym ruchem byłoby wsparcie kogoś młodszego i nieobciążonego poprzednimi porażkami" - orzekł ChatGPT, wskazując jednocześnie na atuty Trzaskowskiego takie jak: doświadczenie i silna rozpoznawalność.
Czy zatem w tym wypadku powiedzenie "do trzech razy sztuka" może mieć zastosowanie? Gdyby Rafał Trzaskowski w 2030 roku rzeczywiście wystartował w wyborach prezydenckich i odniósł sukces z pewnością byłaby to niezwykła historia polityczna. Ale nie takie już w III RP przeżywaliśmy - wystarczy wspomnieć choćby: "bracia bliźniacy prezydentem i premierem".
Jednak póki co taka perspektywa dla Rafała Trzaskowskiego wydaje się bardzo odległa, a droga do niej wyjątkowo mglista i niepewna, by nie powiedzieć - niemal zamknięta.
Kabaty - tak prezentuje się osiedle na Ursynowie, na którym mieszka Rafał Trzaskowski: