Przez 34 godziny zamknięci w karetce czekali na wynik testu na koronawirusa, swoją historią podzielili się w mediach. Po tygodniu jedna z ratowniczek otrzymała wypowiedzenie. - Podejrzewam, że chodzi o mój wpis na facebooku. Pismo jest z 24 marca, czyli tydzień po. Byłam dobrym pracownikiem i nagle po tej sytuacji dostaję wypowiedzenie. Wystarczy połączyć kropki - mówi Marta Kołnacka.
Kołnacka pracuje dla pogotowia od siedmiu lat. Kolejny członek załogi miał sam zrezygnować z pracy. Tymczasem według rzeczniczki firmy nie chodzi o żadne wpisy, a o "złą współpracę". - Żaden z pracowników Meditransu nie został skarcony czy zwolniony z powodu jego wpisu w mediach społecznościowych, czy wypowiedzi w mediach - mówi Elżbieta Weinzieher z Meditransu. Kołnackiej bronią koledzy z pogotowia. Tymczasem warszawskie karetki wyjeżdżają z pomocą ponad 850 razy na dobę i ta liczba ma jeszcze wzrosnąć.
Po tej sytuacji, władze Warszawy przygotowały na terenie miasta trzy miejsca do odpoczynku dla ratowników.