czołg

i

Autor: PAWEL DABROWSKI / SUPER EXPRESS

Wiadomości

Rosyjskie wraki pojawiły się w Polsce w ramach wystawy. W środku miały być granaty

2025-02-18 14:36

We wtorek, 18 lutego rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że trwa analiza zawiadomienia dotyczącego rosyjskich wraków z granatami, które jeździły po Polsce w ramach wystawy. Poinformował przy tym, iż zawiadomienie dotyczy "sprowadzenia zdarzenia niebezpiecznego" i "nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego". O co dokładnie chodzi?

Prokuratura przyjrzy się wystawie "Za wolność naszą i waszą"

W całej sprawie chodzi o cztery wraki rosyjskich pojazdów wojskowych, zniszczone przez Ukraińców, które były wożone po Polsce i prezentowane jako wystawa "Za wolność naszą i waszą" w centrach dużych miast. Okazało się, że wewnątrz wraków miały znajdować się granaty i amunicja, które w każdej chwili mogły eksplodować. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła do prokuratury Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził PAP, że takie zawiadomienie wpłynęło. - Trwają czynności sprawdzające dotyczące tego zawiadomienia - dodał. Przekazał, że zawiadomienie dotyczy "sprowadzenia zdarzenia niebezpiecznego" i "nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego".

Czytaj również: Tajemnicze odkrycie pod Warszawą. Na placu budowy czekała niespodzianka

Granaty w prezentowanych w Polsce rosyjskich wrakach

Jak poinformował we wtorek portal Onet, powołując się na nieoficjalne źródło, "po zmianie władzy nowe szefostwo RARS postanowiło bliżej przyjrzeć się rosyjskim wrakom, by ustalić m.in., co można z nimi dalej zrobić. W trakcie ustalania, do kogo właściwie należą obecnie te wraki, pracownicy Agencji usłyszeli od jednego z podmiotów współorganizujących wystawę w jednym z miast: »A widzieliście, że w jednym z wraków turlają się granaty?«. Pracownicy RARS powiadomili o tym policję, a ta wezwała na miejsce saperów. Ci przeszukali wraki".

Portal podał także, powołując się na swojego informatora, że "saperzy rzeczywiście potwierdzili, że we wrakach znajdują się materiały niebezpieczne, w tym granaty i amunicja. Nie mieli wątpliwości, że zawierały elementy, które mogły doprowadzić do eksplozji. Saperzy podjęli je z pojazdów, zabezpieczyli i wywieźli w bezpieczne miejsce. Z przekazanych przez nich informacji wynika, że ich umiejscowienie i inne cechy wskazują na to, że mogły tam się znajdować dłuższy czas, również w czasie transportowania ich między miastami i w trakcie prezentacji podczas wystaw".

- Mogę potwierdzić, że we wrakach znalezione zostały materiały niebezpieczne. Nie mamy żadnych dokumentów potwierdzających, że sprzęt ten został sprawdzony na granicy. Poprosiliśmy saperów, by do wyjaśnienia tej sprawy nie detonowali zabezpieczonych materiałów, by mogli je zbadać biegli - powiedział portalowi Jan Jałowczyk z RARS.

Czytaj również: Koniec Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego. "Siedmiokrotna podwyżka czynszu"

Nowy tunel powstanie w Rembertowie - zobacz zdjęcia:

Warszawa Radio ESKA Google News
Autor:
Czołgi z Ukrainy na pl. Zamkowym