- Od początku lipca Warszawa i okolice doświadczają serii pożarów.
- Najpoważniejszy pożar, który zniszczył dużą część bloku w Ząbkach, dotknął około 500 osób i spowodował gigantyczne straty.
- Władze i eksperci ostrzegają przed dezinformacją i spekulacjami dotyczącymi przyczyn pożarów, apelując o spokój.
Seria pożarów w Warszawie i okolicach (lipiec 2025)
Od początku lipca w Warszawie i jej sąsiedztwie doszło do serii niebezpiecznych zdarzeń. Wszystko zaczęło się wtorkowej nocy (1 lipca). Pożar wybuchł wtedy na podstacji energetycznej przy stacji Racławicka stołecznego metra. Początkowo pociągi nie kursowały wcale, później były stopniowo przywracane. Obecnie, 4 lipca linia M2 jeździ już normalnie, a linia M1 omija jedynie wspomnianą stację Racławicka.
W środę, 2 lipca ogień pojawił się na terenie stacji transformatorowej w okolicy ul. Zamienieckiej na warszawskiej Pradze-Południe. Na szczęście wydarzenie nie spowodowało przerwy w dostawie energii, bo automatycznie uruchomił się rezerwowy transformator, który przejął na siebie zasilanie okolicy. "Nie ma osób poszkodowanych i nie stwierdziliśmy udziału w zdarzeniu osób trzecich. Komisja bada przyczyny, a wstępnie ustaliliśmy, że była nią wewnętrzna usterka transformatora. Wszyscy mieszkańcy mają zasilanie" - przekazał naszej redakcji w oświadczeniu Stoen Operator, właściciel stacji.
Co istotne, nie było to jedyne tego typu zdarzenie w okolicach Warszawy. Również 2 lipca lokalny portal legio24.pl poinformował o pożarze na terenie stacji elektroenergetycznej w Legionowie, który wyjaśniono uszkodzeniem przekładnika prądowego i pęknięciem izolatora ceramicznego. Dzień później, 3 lipca ogień zajął element stacji transformatorowej wysokiego napięcia w Garwolinie - przekazał serwis kuriergarwolinski.pl. Poza tym 2 lipca doszło do pożaru w powiecie białobrzeskim, gdzie spaliło się 1,7 hektara lasu, a na kolejnym hektarze spłonęło poszycie.
Już 3 lipca w godzinach wieczornych doszło do dramatu, który wstrząsnął całą Polską. Ogień pojawił się na dachu wielorodzinnego budynku mieszkalnego przy ul. Powstańców w Ząbkach. Na miejscu pracowało ponad 60 zastępów straży pożarnej, którym pomagali policjanci i ratownicy medyczni. Wstrząśnięci mieszkańcy Ząbek szybko ruszyli z pomocą dla swoich sąsiadów - przywozili im jedzenie, środki czystości, śpiwory. Pożar miał gigantyczne rozmiary, ok. 500 osób straciło dach nad głową, straty mogą być szacowane w milionach złotych. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła już śledztwo w sprawie.
Czytaj również: Horror w Ząbkach. Byłam na miejscu chwilę po wybuchu pożaru. Ogień rozprzestrzeniał się w błyskawicznym tempie
Internauci snują teorie, władze i eksperci apelują o rozwagę
Seria pożarów w Warszawie i jej okolicach wzbudziła wśród mieszkańców duży niepokój. Sieć zaczęły obiegać różnorakie teorie, próbujące tłumaczyć przyczyny wymienionych zdarzeń, szczególnie w kontekście pożaru hali targowej przy ul. Marywilskiej w maju 2024 r. Część internautów sugerowała, że za kolejnymi zdarzeniami stały obce służby. Na te twierdzenia zdążył już odpowiedzieć rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński.
"Po wczorajszym pożarze bloku w Ząbkach pojawiają się pseudoeksperci i samozwańczy »fachowcy od wszystkiego«, siejący zamęt na temat przyczyny pożaru. Apeluję o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na ten temat. Policyjni technicy zabezpieczą ślady, które dokładnie zostaną zbadane przez biegłych z zakresu pożarnictwa. To na podstawie ich opinii i ekspertyz będzie można dojść do tego, co faktycznie było przyczyną pożaru" - podkreślił we wpisie w mediach społecznościowych.
Dalej Dobrzyński dodał, iż "naturalną rzeczą jest, że tego typu zdarzenia są też w zainteresowaniu służb specjalnych". Podkreślił, że funkcjonariusze ABW zbierają informacje na temat podobnych zajść oraz poddają je analizie. "Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie" - zaznaczył.
Podobny wpis zamieścił na platformie X rzecznik rządu Adam Szłapka. "Wszystkie okoliczności pożaru w Ząbkach zostaną dokładnie zbadane. Uwaga na fake newsy i dezinformację" - napisał.
O opinię w sprawie redakcja "Super Expressu" zapytała również gen. Romana Polko, który podkreślił, że "byłby ostrożny w przypisywaniu wszystkiego opcji rosyjskiej". - Bo dojdziemy do paranoi na poziomie islamistów, którzy za wszystko winią Zachód. Powinniśmy szukać przyczyn pożarów, sprawdzając system ochrony i czy respektowane były przepisy przeciwpożarowe. Dobra ochrona zapobiegnie pożarom, jak i działaniom dywersyjnym - podkreślił.
